Społeczeństwo

Owsiak, oddaj narty

Polityka

U progu nowego roku z jednej strony mamy Polskę na „nie” – mroczną, napastliwą, nastawioną konfrontacyjnie i zatrutą pesymizmem, a uosabianą przez prezesa Rzeplińskiego (działającego w interesie własnym oraz grup, które utraciły władzę), z drugiej zaś strony Polskę na „tak” – jasną, optymistyczną, dniem i nocą działającą w interesie Polaków, reprezentowaną przez aktywnego całą dobę prezydenta Andrzeja Dudę.

Jakość prezydentury Andrzeja Dudy najlepiej potwierdza to, że 9 proc. respondentów CBOS uznało go za polityka, który w ub.r. zrobił w interesie kraju i społeczeństwa najwięcej, z tym że nie wiadomo co konkretnie, bo CBOS o to nie zapytał. Powiem szczerze: to o wiele więcej, niż można się było spodziewać. Jeśli coś wartość sukcesu Andrzeja Dudy obniża, to tylko fakt, że o jeden procent wyprzedził on Jarosława Kaczyńskiego, co według mnie jest trochę nie w porządku, bo prezes Kaczyński sam nie został prezydentem tylko dlatego, że będąc wielkim człowiekiem i wielkim strategiem, wyznaczył na tę funkcję Dudę, więc moim zdaniem ten powinien mu okazać więcej szacunku w sondażach.

Przyznam, że z ochotą oglądam orędzia prezydenta Dudy w telewizji, gdyż lubię patrzeć na ludzi uśmiechniętych, zadowolonych z siebie i z pracy, którą wykonują. Ludzi, którzy tego zadowolenia z siebie wstydliwie nie ukrywają, ale z ochotą dają mu wyraz w wystąpieniach, starając się w ten sposób zarazić nim szerokie kręgi tych, którzy z różnych powodów są mniej zadowoleni od nich. Kolosalne wrażenie robi na mnie również niezłomne przekonanie Andrzeja Dudy co do tego, że jest on prezydentem samodzielnym i niezależnym, a jego prezydentura przyczynia się do budowy narodowej wspólnoty.

Polityka 3.2016 (3042) z dnia 12.01.2016; Felietony; s. 107
Reklama