Krzyczała w kościele Świętej Anny, kiedy ksiądz zaczął czytać list biskupów popierający zaostrzenie ustawy aborcyjnej. Potem poszła do TVN24 z różowym serduszkiem wymalowanym na wygolonej skórze włosów i nie dała dojść do głosu Andrzejowi Morozowskiemu. Nagranie trafiło na YouTube. Pojawiły się opinie, że jeśli to ona zostanie lewicową twarzą nowej wojny o ustawę aborcyjną, to utopi sprawę. Tymczasem Anka Zawadzka to żywa historia polskiego ruchu LGBT, a jej życie to historia ciągłej niezgody i wypadania z systemu.