Są w Warszawie trzy dobre restauracje prowadzone przez Chińczyków: Bliss na Mariensztacie, China Town w alei Lotników i Nowy Szanghai przy ul. Sobieskiego. We wszystkich ceny są przystępne, oferta dań zróżnicowana, smaki wyrafinowane. Ostatnio dołączyła do nich czwarta, która wypączkowała z mariensztackiego Blissa, o trochę mylącej nazwie Bliss Garden. Mylącej, bo ten ogród mieści się w piwnicy starego budynku przy ul. Twardej 42. Do niedawna była tu rybna restauracja Delfin, która powoli, lecz konsekwentnie schodziła na psy.
Za czasów Delfina lokal tonął w nastrojowym półmroku. W Bliss Garden zmieniono nie tylko oświetlenie, lecz i cały wystrój. Dużo jasnego drewna, trochę bambusowych dekoracji, nienatrętne elementy chińskie zaprojektowane z gustem. Masywne drewniane stoły, wygodne krzesła i kanapy. Wszystko sterylnie czyste.
Kucharzem jest sprowadzony z Pekinu Chińczyk, lecz w karcie są również dania kuchni seczuańskiej, wyróżniającej się ostrością, i wyrafinowanej kuchni kantońskiej. Jest też sporo charakterystycznych dla kuchni pekińskiej dań mącznych.
Najdroższe są krewetki cesarskie w sezamie (53,80 zł), co zrozumiałe ze względu na cenę surowca. Są to duże krewetki rozpłaszczone tak, jakby przejechał po nich walec drogowy, maczane w lekkiej panierce, smażone jak frytki i posypane sezamem. Są jednocześnie chrupiące i soczyste.
Dania główne nie przekraczają 25 zł. Zupy mieszczą się w granicach 6,50 zł – choć porcje są spore. Podobnie duże są naleśniki wiosenne (spring rolls), pierożki smażone na parze czy pizza chińska o zaskakującym smaku. Warto spróbować.
Sporo surówek w cenie ok.