Moralność i dobry smak Polaków ostatnio znów zaatakował Adrian ze Zgierza. To fabryka rajstop słynąca z prowokacji i kontrowersyjnych wytworów reklamowych wymyślanych we własnym zakresie, które od kilku lat pojawiają się na billboardach w największych polskich miastach. Tym razem poszło nie tyle o wypiętą pupę czy wydatny biust, ile o łydki. Opięte rajstopami marki Adrian łydki Anny Grodzkiej usadzonej na krześle z bukietem tulipanów. Konsumenci zareagowali natychmiast.
Elvisowi od razu przypomniały się średniowieczne cyrki obwoźne pokazujące kobietę z brodą. I choć Elvis akceptuje fakt, że reklama ma być zauważalna oraz daje prawo osobom transseksualnym do cieszenia się życiem, to jednak upomina firmę Adrian, aby nie oszukiwała klientów, bo z mężczyzny nie da się zrobić kobiety i odwrotnie.
Agnieszkę ogarnęły mdłości na widok takiej bezczelności, a nade wszystko poniewierania kobiecości. Jako kobieta czuje się reklamą znieważona i żadnego produktu Adriana nigdy, przenigdy już nie kupi, dopóki firma nie nabierze szacunku do kobiet z prawdziwego zdarzenia i do polskości.
Z kolei Jan Nowak po zobaczeniu faceta w spódnicy rozpoczyna konsumencki bojkot, by Adrian wreszcie pożałował swoich żałosnych prowokacji. Otworzy w tym celu specjalny profil na Facebooku, a także zapowiada konferencję prasową w bliżej nieokreślonym miejscu oraz czasie.
I tak już od miesiąca, od kiedy łydki Anny Grodzkiej w rajstopach ukazały się polskim oczom, Adrian ze Zgierza regularnie czyści firmową skrzynkę mailową z przychodzących w setkach wyrazów konsumenckiego sprzeciwu, a założycielka fabryki i autorka reklam Małgorzata Rosołowska-Pomorska szykuje się do kolejnej wizyty w Komisji Etyki Reklamy w Warszawie.