Społeczeństwo

Mała Serbia ****

Adres: Warszawa, ul. Emilii Plater 25

Mała Serbia to lokal miłośników kuchni bałkańskiej. Nieduża sala, ale wysoka, w głębi spory i dobrze zaopatrzony bar, obok z osobnym wejściem związany unią personalną pub. Dekoracja wnętrza oszczędna, w dobrym guście, wygodne stoliki i krzesła, przyjazna zastawa. Do tego świetna lokalizacja (Emilii Plater przy Wspólnej). Samo centrum Warszawy, a jednak trochę na uboczu.

Kuchnia serbska. Były czasy, późny Gomułka, gdy Jugosławia była jednym z kierunków turystyki wakacyjnej. Polacy czuli się tu dobrze nie tylko z powodu wspaniałego morza i przepięknych krajobrazów, ale również i dlatego, że gusty kulinarne tubylców nie były dla nas szokujące. Wprost przeciwnie.

Podstawą tej kuchni są ryby i mięsa z grilla, bogato traktowane ziołami, spożywane z chlebem i popijane lokalnym winem lub rakiją. Tuczące są tylko bureki (rodzaj naleśników z francuskiego ciasta) z mięsem lub serem oraz desery, czyli przesłodkie baklawy.

Do przysmaków należy szynka suszona. Spora porcja cienkich plastrów kosztuje 20 zł. Równie dobrą gorącą zakąską jest ser panierowany (13 zł). Dwa dania główne, oba po 30 zł, to kalmary z grilla oraz herbowa potrawa serbska (a chyba i chorwacka) - pleskavica z kajmakiem, czyli wielki kawał tłuczonego steku wołowego przyozdobiony kremem z mleka. Do tego jako zimna jarzyna pieczona papryka (10 zł). Paprykę się piecze, zdejmuje z niej skórkę i wyrzuca pesteczki, następnie marynuje w lekkiej zalewie. Efekt jest oszałamiający. W naszych sklepach można kupić słoiki produkowanej u nas marynowanej papryki, ale gdzie jej do oryginału.

Warto też zgrzeszyć zamawiając baklawę (6 zł), którą tu podają z kulką lodów. Dania smakują wspaniale przy ludowych pieśniach dyskretnie płynących z głośników.

Wszystko to, oraz sympatyczna a fachowa obsługa, powoduje, że bez skrupułów przyznajemy Małej Serbii cztery gwiazdki.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną