Vera Italia mieści się w parterowym budynku, w którym za realnego socjalizmu była pralnia. Dwie salki, jedna większa z bufetem i szafą z winami, a również z podwieszonym telewizorem, aby można obejrzeć mecz, i druga, bardziej od hałasu izolowana. Kilkanaście stolików, na ścianach jasne drewno, dobra wentylacja. Bez bajerów, funkcjonalnie, miło. Piccola Italia mieści się kilka ulic dalej w podobnym pawilonie, na pierwszym piętrze z widokiem na ruchliwą ulicę Grójecką.
W Vera Italia ceny przystępne pod warunkiem, że nie zamawia się owoców morza i ryb (porcja znakomitej dorady al forno - 55 zł), ale te specjały są w Polsce zawsze drogie. Natomiast spora porcja gnocchi z prawdziwkami kosztuje 26 zł, a wspaniałe roladki z kurczaka faszerowane suszonymi pomidorami w rewelacyjnym sosie 25 zł. Dostrzegliśmy nawet wśród różnego rodzaju past makaron w ostrym sosie za 19 zł.
Gdyby ktoś chciał ograniczyć się do deserów, to polecamy tiramisu za 10 zł i w tejże cenie pana cotta, czyli swego rodzaju kremik waniliowy z sosem karmelowym.
Wieczorami bywa tu tłoczno, bo lokal jest modny w środowiskach yuppies. I bardzo dobrze.