Papież Franciszek przyleciał, spędził kilka pięknych dni w Polsce i powiedział wiele ważnych słów. Mówiąc biblijnym językiem, rozsiewał słowa o przyzwoitości, odpowiedzialności, szacunku, prawdzie i budowaniu mostów.
Co wyrośnie z zasianych słów? Zobaczymy, choć intuicja nakazuje zachować ostrożność. Prezydent Andrzej Duda jeszcze w czasie papieskiej wizyty, gdzieś pomiędzy uroczystościami upamiętniającymi powstanie warszawskie a modlitewnym wieczorem w Brzegach, podpisał nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Na razie władza konsekwentnie realizuje swój plan, nie licząc się z głosem innych. Postępuje tak w wielu kwestiach, sprawach i tematach.
Papież sporo mówi o mniejszościach i deklaruje swoją przychylność. Polscy rządzący, którzy deklarują, że papieża słuchają, mniejszościami już tak bardzo się nie przejmują. Prawdą jest jednak stwierdzenie: pokaż mi, jakie masz podejście do mniejszości, a powiem ci, kim jesteś.
Zlekceważony Rok Reformacji
Jedną z tych mniejszości są w Polsce ewangelicy. Kościół Ewangelicko-Augsburski, zwany też luterańskim, jest największym protestanckim Kościołem w naszym kraju – ma około 70 tys. wiernych. To luteranie są tymi, którzy organizują przyszłoroczne obchody 500 lat Reformacji, ale Polska ma jeszcze Kościół Ewangelicko-Reformowany, Kościół Ewangelicko-Metodystyczny i liczne inne Kościoły protestanckie różnych wyznań i nurtów.
Wszystkie tworzą dość barwny i różnorodny krajobraz religijny, a przede wszystkim w większym lub mniejszym stopniu odwołują się do spuścizny Reformacji, której symbolicznym początkiem było ogłoszenie 31 października 1517 r. przez ks. Marcina Lutra 95 tez wzywających do odnowy Kościoła zachodniego i sprzeciwiających się m.in. sprzedaży odpustów.
Polski protestant dostał jednak już na początku wakacji wyraźny sygnał od sejmowej większości, która decydując o tym, komu poświęcony będzie przyszły rok, zlekceważyła propozycję ustanowienia Roku Reformacji.