Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Instynkt

Chciała dziecka, więc je porwała

Z pierwszym brzuchem Sylwia chodziła po dzielnicy promienna. Był ślub. Teściowa się przytrafiła dobra, traktowała jak córkę. Z pierwszym brzuchem Sylwia chodziła po dzielnicy promienna. Był ślub. Teściowa się przytrafiła dobra, traktowała jak córkę. Robert Matton/Alamy Stock Photo / BEW
Znajomi z życia i internetu mieli dzieciaki, a Agnieszka umiała się dziećmi opiekować.
Mirosław Gryń/Polityka

Dostała się do telewizji. Bywała w najważniejszych programach. W porze najlepszej oglądalności. Podchwyciło ją też radio. Sława wylała się na rodzinną ulicę Malborską w Elblągu. Agnieszkę prezentowano od tyłu i w ciszy. Szła z dwoma policjantami. Po schodach wchodzili w krąg żółtego światła na jakimś urzędowym korytarzu. Drobna i zgrabna blondynka. Pasemkowane włosy. Dżins od dołu do góry. Materiał urywał się na tym, że dziewczyna ma kłopot z powodu 211 kk.

Ulica Malborska nazywana w mieście Czeczenią. Zaczyna się blisko komendy policji, gdzie odnowione bloki wspólnotowe. Potem płynie przez obszary pierwotne i zbiera dopływy. Ulice Czerniakowska i Fabryczna zwane Murzynowem. Mieszkańcy mają tu najmniej pracy per capita. Natomiast wysoką dzietność, która jeszcze wzrasta. Dalej podupadłe czynszówki, hurtownie, puste place, warsztaty, dzieciaki, psiaki, rasowane samochody, magazyny, tory kolejowe, podwórza z rozwieszonym praniem, dzieciaki, dom Agnieszki, psy i koty, mężczyźni gwiżdżący pod oknami, ich parady w środku dnia, tajemnica stania w bramach i na winklach, interesy, dzieci, rzeczka Dzikuska. Przy końcu Malborskiej błogość działek. Blisko mieszka Sylwia, która potrzebowała opieki do nowego dziecka.

Agnieszka w domu. Na wolności czeka do sprawy. Popłakuje nad herbatą w kuchni. Szczęście przyszło, gdy skończyła trzydziestkę. Porządny mężczyzna z podkieleckiej wsi. Zaradny i starający. Imię Przemek, pracuje na budowach w Niemczech. Ze zdjęć patrzy brunet krótko ścięty. Tyle męski, co czuły, wszystko jak trzeba. Przyjeżdżał do Elbląga co kilka miesięcy. Własny samochód, niezależność. Zostawał tydzień–dwa. I znowu jechał budować Niemcy. Kiedy był, robili wypady nad jeziora i morze. Oprócz tego esemesowali.

Polityka 37.2016 (3076) z dnia 06.09.2016; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Instynkt"
Reklama