Skoro Wysocki został już tym rządzącym, poczuł się w obowiązku, by przeciwstawić się bałamutnej propagandzie (jak mniemamy też rządzących, bo to oni przeważnie twierdzą, że w państwowej kasie brakuje pieniędzy) i zaproponował, jak te pieniądze pozyskać. Przedstawił szczwany plan, by ratować rybołówstwo za pomocą płatnych parkingów. Z ich to działalności, jak obliczył, można budować dwa kutry rocznie. Pytanie tylko, czy parkingi te pieniądze oddadzą.
Gdyby nie, zawsze można wykorzystać wspomniane dżdżownice. Z ich hodowli nie tylko można będzie sfinansować kutry, ale też wykarmić ryby (minister jest nimi zainteresowany jako współpracownik Rydzyka, bo ryby, jak wiadomo, to symbol chrześcijaństwa), zwiększyć ich populację, a nadwyżki (bo te pod sprawną ręką wiceministra transportu na pewno będą) wykorzystać jako karmę dla drobiu. Przestrzegamy tylko ministra, by nie próbował nimi karmić kaczek, bo reagują alergicznie. Informacje, że kaczki lubią dżdżownice, to kaczka dziennikarska.
ARP