Byli gangsterzy odkryli siłę rażenia mediów społecznościowych i z pasją oddali się buszowaniu po wirtualnej rzeczywistości. Można odnieść wrażenie, że ich głównym celem jest obrażanie dawnych kolegów i atakowanie dziennikarzy. – Najbardziej boję się hejtu – mówi Antoni G. ps. Łysy (dane na jego prośbę zmienione) – bo nie wiem, jak przed czymś takim się bronić.
Kiedyś był silną postacią u boku słynnego Pershinga. Dzisiaj ten potężny 50-latek z tatuażami budzącymi respekt to kłębek nerwów. Podpadł dawnemu koledze o ksywce Jąkała, który szaleje na fejsie. Słowo szaleje ma tu szczególne znaczenie. – Temu facetowi kompletnie odbiło – tłumaczy inny znajomy Jąkały. – Tak się człowiekowi robi, kiedy miesza antydepresanty z alkoholem i jointami. Miesza mu się we łbie i wtedy atakuje wszystko, co żyje.
Jąkała zażądał, aby Łysy, mówiąc w skrócie, przeszedł do jego stajni wydawniczej, bo Jąkała wzorem słynnego Masy szykuje się na literata. Zagroził, że jeżeli Łysy się nie zgodzi, to via Facebook pójdzie w świat, iż ten jest gejem. – W moim środowisku samo podejrzenie, że człowiek jest homo, przekreśla go. To śmierć cywilna – wyznaje Łysy.
Za ten wpis cię rozjadę
Jako pierwszy z dawnych mafiosów walory FB odkrył Jarosław Sokołowski ps. Masa, świadek koronny. Otworzył kilka profili i kolekcjonuje polubienia. To sposób na promocję kolejnych tomów jego gangsterskich wspomnień. Zamieszcza stare fotografie z czasów, kiedy gang pruszkowski rządził i dzielił. Mercedesy, piękne dziewczyny i on dwadzieścia kilka lat młodszy. Znajomi z FB zadają pytania, a Masa łaskawie i z nieskrywaną wyższością człowieka, który wie o życiu wszystko, odpowiada. Jak ktoś wychyli się z niestosownym wpisem, Masa we właściwy sobie sposób natychmiast przywołuje go do porządku.