Jeżeli, szanowny czytelniku, zdążyłeś obejrzeć dwie najnowsze produkcje znanych reżyserów, czyli konkurujące ze sobą filmy o polskiej mafii, to ujrzałeś na pozór wielce realistyczny obraz świata, którego jednak nie ma. „Kobiety mafii” Patryka Vegi i „Pitbull. Ostatni pies” Władysława Pasikowskiego opowiadają, jak powinna wyglądać prawdziwa mafia znad Wisły. Jaka ma być kolorowa i zarazem krwawa. I jakie są jej kobiety, piękne i przebiegłe, chciwe i nigdy niewybaczające. Biją się jak mężczyźni, strzelają celnie i nawet mordują w seksowny sposób. Ale film to tylko film, a prawdziwe życie jest zupełnie inne – szare i nudne przeważnie.
Jak Doda została szefową mafii
To był fascynujący wyścig, a w dodatku toczący się w okolicznościach utrzymanych w mafijnym klimacie. Najpierw ścigano się, kto nakręci kolejnego „Pitbulla”, a potem, który film pierwszy trafi na ekrany. Vega stracił możliwość kontynuacji serii „Pitbull”, chociaż to jego dzieło życia. Miał inny niż producent cyklu pogląd na sprawy obsadowe. Konkretnie poszło o piosenkarkę Dodę, życiową partnerkę producenta Emila S. (stracił nazwisko na rzecz inicjału z powodu kłopotów z prawem). Patryk Vega nie chciał jej w swoim filmie, ale Emil S. się uparł – albo Doda, albo zabieram ci reżyserię.
I tak po kilkunastu latach współpracy obaj panowie się rozstali, a „Pitbulla” pod tytułem „Ostatni pies” nakręcił inny mistrz kina gangsterskiego Władysław Pasikowski. Z Dodą w głównej roli kobiecej.
Do końca nie było pewne, czy „Ostatni pies” powstanie, bo Emil S. i Doda zostali zatrzymani przez policję i usłyszeli zarzuty. Producent wraz z inną osobą miał nakłaniać gangsterów, aby wymusili od byłego partnera piosenkarki zwrot dużej sumy pieniędzy.