Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Moje dwa paszporty

Olgierd Łukaszewicz o swojej osobistej akcji w obronie Europy

Olgierd Łukaszewicz i prof. Andrzej Rzepliński. Olgierd Łukaszewicz i prof. Andrzej Rzepliński. Wojciech Kryński / Forum
O Polsce w Europie i Europie w Polsce, „dopisywaniu” do PiS i możliwej powtórce z zacofanej RP – mówi aktor i aktywista społeczny Olgierd Łukaszewicz.
Olgierd Łukaszewicz – aktor teatralny i filmowy. Założyciel Fundacji My Obywatele Unii Europejskiej.Leszek Zych/Polityka Olgierd Łukaszewicz – aktor teatralny i filmowy. Założyciel Fundacji My Obywatele Unii Europejskiej.

JOANNA PODGÓRSKA: – Musiało pana mocno trafić, skoro zdecydował się pan poświęcić własny czas i pieniądze, by agitować Polaków za Unią. Był jakiś konkretny moment?
OLGIERD ŁUKASZEWICZ: – Pierwszy, emocjonalny moment przeżyłem w Belwederze w czasie debaty o teatrze polskim. Antoni Libera, pisarz i reżyser, inaugurując ją, raptem stwierdził, że Unii Europejskiej udało się to, co nie udało się Hitlerowi. Mówił też, że mamy za dużo wolności, a za mało religii. I co już było zupełną przewrotnością intelektualisty, że powinniśmy uczyć się głębi duchowej od islamu. Odjechał. Ale to się działo podczas zasadniczej dyskusji o roli polskiego teatru. W napięciu czekałem, co powiedzą inni dyskutanci, czy padnie jakaś riposta. Janusz Kijowski zaprotestował jedynie przeciwko stwierdzeniu, że mamy za dużo wolności. Wtedy wygłosiłem swoje pierwsze polityczne przemówienie. Zatykało mi oddech, ale starałem się być precyzyjny i spokojny. To był dla mnie moment iluminacji – o naszą europejskość trzeba walczyć.

Jak się pan poczuł, gdy usłyszał z ust prezydenta Dudy, że żyjemy pod unijnym zaborem?
Pan prezydent jest prawnikiem, a prawnik waży słowa. Pan prezydent mógłby być moim synem, dlatego żal mi, że wprowadza w błąd młodsze pokolenie, sugerując, że trzeba wybierać między Unią a Polską. Polska racja stanu została zdefiniowana poprzez referendum akcesyjne. Pan prezydent był wtedy o 15 lat młodszy, ale chyba pamięta patos tamtej chwili. Dokładnie wie, co mówi, wzbudzając nostalgię za rzekomo utraconą ojczyzną, przywołując zabory i XIX-wieczną nutę rozpaczy, która łączyła Polaków. To jest nieodpowiedzialne, by włączać majestat urzędu prezydenckiego w antyunijną propagandę. Nie jest moją rolą dociekać, co naprawdę miał na myśli pan prezydent.

Polityka 14.2018 (3155) z dnia 03.04.2018; Społeczeństwo; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Moje dwa paszporty"
Reklama