Stałem na mecie przy podium i widziałem, że ci dwaj, którzy przybiegli po mnie, są zadowoleni, że to oni dostali pieniądze za zwycięstwo. Ale widziałem też biegaczy, którym się to nie podobało. Po prostu poszedłem stamtąd – mówi Elasri Abderrahim, 35-letni Marokańczyk, zwycięzca Biegu Konstytucji 3 maja 2018 r. w Skarżysku-Kamiennej. Gdy dowiedział się, że nie przysługuje mu główna nagroda, bo nie jest Polakiem, odmówił stanięcia na podium i nie przyjął pucharu. W oficjalnych wynikach biegu nie ma jego nazwiska.
Reklama. Że w Skarżysku tyka patriotyczna bomba kwasowa, która wybuchnie 3 maja 2018 r., internet i lokalne gazety zapowiadały już od marca. Do komputerów siedli hejterzy i w krótkim czasie sprowadzili dyskusję na tory współczesnej polskości: od refleksyjnego „a to Polska właśnie”, przez gorzkie „okradli Murzyna z wygranej”, po bohaterskie „a kim ty jesteś psie, że bluzgasz na swój kraj?”. Jak zwykle można było zostać rasistą lub prawdziwym Polakiem.
Na zwycięzcę biegu czekało 1100 zł, a każdy zawodnik podpisywał zapoznanie się z regulaminem, w którym zawarto punkt: „z uwagi na patriotyczny charakter imprezy nagradzani będą wyłącznie uczestnicy narodowości polskiej”. Słowo „narodowość” zostało następnie zmienione na „obywatelstwo”, by nie zaogniać. Darmowa reklama w mediach spowodowała, że liczba zawodników sięgnęła 185 osób.
Polityka. Organizatorów najbardziej dziwiło, że była to już druga skarżyska edycja Biegu Konstytucji z regulaminem promującym Polaków, a podczas pierwszej żadna bomba kwasowa w mieście nie tykała. Nabrali cichego przekonania, że kwestia jest sterowana politycznie i może mieć związek ze zbliżającymi się wyborami do samorządów.