Społeczeństwo

Daleko na zachód od Warszawy

Polak Niemiec dwa bratanki

Zgorzelec, czyli miasto dla oszczędnych
klientów z Niemiec. Zgorzelec, czyli miasto dla oszczędnych klientów z Niemiec. Stanisław Ciok / Polityka
Na zachodniej granicy Polski ludzie mówią, że już nikogo tutaj nie da się wystraszyć Niemcem – za dużo długoletnich ponadnarodowych znajomości, powiązań i interesów. Antyeuropejska propaganda PiS ginie w codzienności otwartej granicy.
Na gigantycznym Polenmarkcie w Osinowie można nawet skompletować sobie przydomowe zoo.Stanisław Ciok/Polityka Na gigantycznym Polenmarkcie w Osinowie można nawet skompletować sobie przydomowe zoo.

Dwa lata temu, na ćwierćwiecze podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie, berliński dziennik „Der Tagesspiegel” zastanawiał się, czy to sąsiedztwo rzeczywiście dobre w dzisiejszych czasach. Pisano, że na poziomie politycznym jest „kryzys partnerstwa”, a rządy jedynie „zachowują powierzchowne pozory dobrego sąsiedztwa” – bo władająca Polską partia PiS postępuje, jakby musiała bronić kraju rzekomo zagrożonego przez Niemcy i całą Unię Europejską. Natomiast na poziomie zwykłego człowieka – „normalność granicząca z cudem”.

Praca

Miasta na zachodniej granicy wszystkie wyglądają podobnie – po polskiej stronie żywioł handlowo-usługowy z nieopanowanym szaleństwem reklamowych billboardów i sklepami w centrach miast; po niemieckiej pustka pośród pieczołowicie odnowionych domów. Te domy też często puste, bo masowe ruchy ludzi we współczesnej Europie przebiegają tylko w jednym kierunku – na Zachód. Dlatego na przykład w Zgorzelcu trzeba przebłagać ekipę remontową, żeby odnowiła ci mieszkanie, a tuż za rzeką, w Görlitz, zgorzeleckie ekipy biorą każde zlecenie. Główny powód, dla którego ludzie idą na Zachód, zawsze ten sam – praca za większe pieniądze.

Od 20 lat Zgorzelec/Görlitz funkcjonują wspólnie jako Europamiasto, a jadąc wzdłuż granicy na północ, spotyka się więcej polsko-niemieckich dwumiast. Burmistrzowie po obu stronach mówią, że wytworzył się zdrowy, ekonomicznie uwarunkowany rynek, w którym siostrzane miasta nawzajem równoważą swe braki. A przynajmniej tak być powinno. Bywa jednak, że w Zgorzelcu zdarzają się nawet ucieczki budowlańców od prac już rozpoczętych. Sytuację mogą wtedy uratować ekipy ukraińskie.

Ale Ukraińcy też już kręcą nosami i patrzą na Görlitz.

Polityka 34.2018 (3174) z dnia 21.08.2018; Na własne oczy; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Daleko na zachód od Warszawy"
Reklama