Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Krótki tekst o podłości

Brzydki zapach biedy, czyli o pewnej aferze w przedszkolu

W obecności Rity oraz pozostałych Smerfów matka usłyszała, że małoletnia od dłuższego czasu podśmierduje, a przebywanie obok wywołuje dyskomfort. W obecności Rity oraz pozostałych Smerfów matka usłyszała, że małoletnia od dłuższego czasu podśmierduje, a przebywanie obok wywołuje dyskomfort. Elva Etienne / Getty Images
W nieprzyjemny zapach małej Rity zaangażowała się cała gmina.
W aferę zapachową włączyła się policja, zawiadomiona o ataku na pedagogiczną godność.Smarterpix/PantherMedia W aferę zapachową włączyła się policja, zawiadomiona o ataku na pedagogiczną godność.

To był dla przedszkolanek w D. rutynowy dzień roboczy, gdy nagle w grupie Smerfów poczuły niesympatyczną woń. Po dokładniejszym obwąchaniu ustalono, że dobiega od autystycznej Rity. Nierozumiejąca swego nieczystego położenia w postaci popuszczenia w majtki pozostawała wobec siebie bezkrytyczna, zabiegając o bliskość dzieci oraz pań pomimo zaistniałej sytuacji.

Są świadkowie, że podniósł się rwetes, kto ma oporządzić Smerfetkę, skoro absolwentki studiów wyższych nie mają tego w kompetencjach. Desygnowano woźną. Doprowadzono Ritę do porządku, niestety, niesmak pozostał. W incydent z jej udziałem zaangażowały się niemal wszystkie gminne instancje. „Zaleciało” na dużo większą skalę.

Pantofelki

Są odmienne stany faktyczne tych wydarzeń, zaprotokołowane stylem oziębłym przez Kuratorium Oświaty w Rzeszowie.

Stan według matki: w obecności Rity oraz pozostałych Smerfów usłyszała, że małoletnia od dłuższego czasu podśmierduje, a przebywanie obok wywołuje dyskomfort. Zresztą matka także pozostawia po sobie nieprzyjemny bukiet. Tuląc Ritę w fałdach spódnicy, usprawiedliwiała je obie. Otóż córka ma kłopoty żołądkowe, ona zaś niedomagającą tarczycę, jednak – dawała słowo – kąpią się codziennie. Kiedy wypantofelkowane panie, jak je nazywa, podsunęły jej sporządzoną na tę okoliczność notatkę, domagając się, by zaświadczyła podpisem, że od dziecka czuć, serce wyrywało się jej na żywca. Nie spodziewały się, iż – dotychczas uchodząca w przedszkolu za ciamajdę – pójdzie ze skargą do kuratorium, robiąc wokół pań niepotrzebny smród.

Stan według dyrektorki oraz jej pomocy wychowawczej: już dzień wcześniej zwróciły uwagę, jak Smerfy w obecności Rity mówiły: coś śmierdzi, bez wskazywania źródła.

Polityka 39.2018 (3179) z dnia 25.09.2018; Społeczeństwo; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Krótki tekst o podłości"
Reklama