Stała się znaczącą postacią w skrajnie prawicowej Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy. Lilija Moshechkova była na ich listach do europarlamentu, ale nie kryje, że prawdziwy bój chce stoczyć na jesieni o miejsce w polskim Sejmie. Źródła jej majątku nie są jasne. Ona sama jest miłośniczką putinowskiej Rosji, chwali się też znajomościami z ukraińskimi separatystami. Na pierwszy rzut oka to wszystko powinno ją zatopić. Ale Moshechkova wśród narodowców czuje się jak ryba w wodzie. Dokąd kroczy w polityce 50-letnia majętna bizneswoman ze Wschodu, z zamiłowaniem do skór i futer w typie „nowych Rosjan”?
Gdy Konfederacja zaczęła odbierać głosy PiS, „Wiadomości” TVP zrobiły o niej specjalny materiał i wypomniały jej m.in. sympatię dla proputinowskich Nocnych Wilków. W odpowiedzi na Facebooku napisała: „Konfederacja znalazła tysiące nowych głosów. P.S. Specjalne podziękowania dla sponsora państwowego”.
Dwa dni później dorzuciła jeszcze cytat z Mahatmy Gandhiego: „Najpierw cię ignorują. Potem się z ciebie śmieją. Później z tobą walczą. Później wygrywasz”. I podpisała: „Jestem na trzecim szczeblu – ze mną walczą. Do wygranej jeden krok”.
Polka z Ukrainy
W samym szczycie kampanii do europarlamentu znajduje czas na spotkanie. Jak dowiadujemy się od pełnomocnika finansowego komitetu wyborczego nie zamówiła ani jednego baneru, ani jednej ulotki, a w sztabie Konfederacji przy ul. Pięknej jej nie widzieli. Janusz Korwin-Mikke, który ją umieścił na liście, tłumaczy w rozmowie z POLITYKĄ, że jej rolą było zebranie głosów wśród prawosławnych. – Liczymy na ten elektorat – mówi. Dlatego jej kampanię określa mianem „szeptanej”, a ona sama „pantoflowej”, „wśród swoich” – bez wynajmowanych świetlic i nagłośnienia.