Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Księża i książęta

Bunt księży w płockim Kościele

O tym, jak kształtują się relacje między biskupem a kapłanami, w dużym stopniu decyduje, na ile panująca w danym kraju kultura demokratyczna przenika do instytucji kościelnych. O tym, jak kształtują się relacje między biskupem a kapłanami, w dużym stopniu decyduje, na ile panująca w danym kraju kultura demokratyczna przenika do instytucji kościelnych. Vadim Vasenin / Smarterpix/PantherMedia
W diecezji płockiej buntują się księża. Mają dość feudalnych stosunków. Z biskupem komunikują się za pomocą listów. POLITYCE udało się do nich dotrzeć.
„Jedyne kryterium przydatności i użyteczności w pracy duszpasterskiej to bezwolne posłuszeństwo, będące czasem solidarnością w złu. Niestety, wiele środowisk kościelnych gnije przez to od środka”.Marta Frej „Jedyne kryterium przydatności i użyteczności w pracy duszpasterskiej to bezwolne posłuszeństwo, będące czasem solidarnością w złu. Niestety, wiele środowisk kościelnych gnije przez to od środka”.

W Kościele katolickim obowiązuje struktura hierarchiczna, wręcz feudalna. Biskup w diecezji ma władzę absolutną: sądowniczą, wykonawczą, ustawodawczą, a do tego sakralną. W momencie święceń księża ślubują mu cześć i posłuszeństwo. Od jego decyzji nie ma w zasadzie odwołania, bo podlega on tylko papieżowi; a ten nie jest w stanie kontrolować na bieżąco postępowania wszystkich hierarchów. Ten system obowiązuje w całym światowym Kościele.

Dlatego krytyczne listy, które księża ślą do biskupa, są wydarzeniem precedensowym. Rzadko kiedy duchowni – nawet anonimowo – odważają się na taki krok.

Kapłani to nie motłoch

Z listów, które posiadamy, wynika, że konflikt w diecezji płockiej trwa od dawna.

„Bóg jest Miłością. Tak czytamy na pieczęciach bp. Piotra Libery. Tę prawdę chrześcijańską znamy od dziecka. I tę świadomość nosimy głęboko w sercu. Patrzymy więc z uwagą na postawę i działania bp. Libery, mając prawo oczekiwać, że będą one wynikały z obranej dewizy. Coraz bardziej odnosimy wrażenie, że wybrane motto w ustach biskupa jest sloganem, a czasem nawet szyderstwem” – to fragment pierwszego oświadczenia, które diecezjalni księża posłali do biskupa. Nosi ono datę 2009 r.

Księża piszą, że oczekiwali konsolidacji środowiska kapłańskiego, a spotkali się z lekceważeniem, niechęcią, donosicielstwem i wspieraniem karierowiczów. Narzekają na drastyczne podwyżki podatków i niejasne zasady obciążania nimi poszczególnych parafii. Słyszą, że trzeba zaciskać pasa, a z drugiej strony widzą rozrastające się urzędy kurialne i bogato wyposażone apartamenty.

„Kapłani to nie czarny motłoch, godny pogardy. Księża nie zatracili swej godności. (…) Duchowieństwo w części zastraszone i wasalne, ujarzmione sposobem finansowania Kościoła polskiego staje się mało efektywne i o zgaszonym duchu.

Polityka 25.2019 (3215) z dnia 17.06.2019; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Księża i książęta"
Reklama