Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wojna radnego z bezdomnymi

Bezdomni szczególnie rażą krakowskiego radnego na Plantach. Bezdomni szczególnie rażą krakowskiego radnego na Plantach. Ostap Senyuk / Unsplash
Łukasz Wantuch, przedstawiciel – nomen omen – Przyjaznego Krakowa, chce usunąć bezdomnych z publicznej przestrzeni. Szczególnie tych, którzy są najbardziej kłopotliwi.

Krakowski radny ma radykalny pomysł na poradzenie sobie z problemem bezdomności w centrum miasta. Podczas posiedzenia miejskiej komisji praworządności przedstawił projekt uchwały „Jedzenie za pracę”. Zamierzał zakazać przedstawicielom MOPS i organizacji charytatywnych rozdawania posiłków bezdomnym, którzy nie wykonują jakiejś pracy społecznej. Posiłki przysługiwałyby zatem tym, którzy ze swoją dramatyczną sytuacją radzą sobie stosunkowo nie najgorzej. Reszta najwyraźniej nie zasługuje na zupę.

Kraków bez bezdomnych?

Projekt został odrzucony i nie wydaje się, by miał w przyszłości szansę powodzenia. Na Łukasza Wantucha wylała się fala krytyki w lokalnych mediach, zagrzmiały autorytety, interweniował rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Pomysł, szczęśliwie, skrytykowali też koledzy Wantucha z Rady Miasta. W internetowej ankiecie na stronie Portalsamorzadowy.pl przeciw jego działalności opowiedziało się ok. 92 proc. osób.

Niepokojące, że w XXI w., kiedy o mechanizmach wykluczenia wiemy sporo, w kraju, w którym istniało getto ławkowe na uczelniach i jeździły po ulicach tramwaje „Nur für Deutsche”, takie dyskryminujące pomysły w ogóle się powstają. Daje do myślenia, że 41-letni mężczyzna, prawnik, człowiek sukcesu, ekolog, polityk reprezentujący ugrupowanie prezydenta Majchrowskiego, absolwent najstarszego uniwersytetu w Polsce i jednego z najstarszych na świecie, mieszkaniec miasta, w którym ulica Bożego Ciała przecina ulicę rabina Meiselsa – chce usunąć z prestiżowych przestrzeni tych, którzy sypiają na ławkach, przeklinają i nie biorą prysznica raz w tygodniu.

Reklama