MARTYNA BUNDA: – Inteligent na wsi. Kim jest i jak się ma?
ILONA MATYSIAK: – Mam pewne wątpliwości, czy ludzie po studiach wracający na wieś lub wręcz nigdy jej nieopuszczający nazwaliby siebie inteligentami. Ci, których wybory i ścieżki życiowe badałam, raczej nie widzą siebie w tych kategoriach. Ale jest faktem, że dziś jedna trzecia spośród studentów wyższych uczelni, którzy wychowali się na wsi, wraca tam, i są to powroty z wyboru. W ich ocenie wieś dziś oferuje im więcej niż miasto. Tam jest dom, za domem ciągnie się kawał ziemi, którego można użyć w razie czego, jest spokój, jakiś prestiż, na który zapracowała rodzina. A w alternatywie jest wynajem mieszkania albo zabójczy kredyt i praca na swoją pozycję społeczną od zera. Praca non stop, żeby spłacić ten kredyt.
Ale warto też podkreślić, że spora grupa absolwentów wyższych uczelni, którzy mieszkają na wsi, w ogóle nie ma za sobą doświadczenia życia w mieście podczas studiów. Wybrali lokalne szkoły wyższe, co nie wymagało od nich opuszczenia rodzinnej wsi. Jest to rozwiązanie tańsze i mniej ryzykowne, bo nie wiąże się z koniecznością odnalezienia się w nowym środowisku. No i wyraźnie widać, że wielu z nich miasto po prostu nie ciągnie.
Twierdzenie, że ucieczka ze wsi do miasta to awans społeczny, zdezaktualizowało się?
Zdecydowanie. Wychodzimy ze schematu, że życie na wsi to jest jakaś porażka – bo nie jest. Bo ta wieś diametralnie się zmieniła i ludzie, którzy ją znają, o tym wiedzą. A jednocześnie w ocenach Polaków wyraźnie traci miasto. W badaniach ogólnopolskich CBOS z 2015 r. aż 40 proc. Polek i Polaków powiedziało, że chciałoby mieszkać na wsi, a tyko 17 proc. wybrało duże miasto.
Co się zmieniło na wsi?
Od czasu, gdy jesteśmy w Unii Europejskiej, od 2004 r.