Basia: – Poza tą jedną kwestią znikających pieniędzy Darek to był przemiły człowiek.
Wyszła za niego w 1981 r. – Od początku nie dawał na życie albo dawał niewiele. Nie miał stałej pensji, zawsze było wytłumaczenie, że a to paliwo zdrożało, a to zawirowania gospodarcze. Raz czy dwa przyznał, że stracił pieniądze. Dużo, wielokrotność pensji. Traktowałam to jako głupi wybryk.
Nigdy nie miała poczucia bezpieczeństwa, pewności, że jak się na coś umówią, to tak będzie.