Władze Kazimierza Dolnego planują utwardzić część dna Wąwozu Niezabitowskich. Prace mają zacząć się niebawem i będą polegały na wyłożeniu dna ażurowymi betonowymi płytami. Przedsięwzięcie finansowane jest z dotacji MSWiA na usuwanie skutków klęsk żywiołowych, płyty mają hamować erozję, pomóc uchronić to malownicze miejsce przed postępującą degradacją i umożliwić przejazd pojazdom, także po deszczach, bo po lessowym błocie jeździ się ciężko.
Kazimierz Dolny to niejedyny przypadek
Nie pierwszy raz w Kazimierzu toczy się gorąca dyskusja o betonie w wąwozach. Zresztą to tzw. głębocznice, wąwozy drogowe, prowadziły na pola uprawne. Są zwolennicy pomysłu płyt i są przeciwnicy, którzy alarmują resztę kraju, że zaburzona zostanie estetyka, poza tym nie trzeba tamtędy jeździć – są alternatywne szlaki dojazdu do nielicznych posesji. Władze gminne wolą nie zamykać przejazdu, choć przyznają, że jednym z najpoważniejszych zagrożeń są samochody terenowe wożące turystów, quady oraz motory do jazdy po bezdrożach.
Słowem – pat. I polska klasyka. To, o czym dyskutuje Kazimierz, przerabia wiele społeczności, i to na znacznie większą skalę niż długi na kilkaset metrów dawny dojazd na pole.
Przyroda wartościowa i niechroniona
Chodzi z reguły o obiekty, które mimo swych niewątpliwych właściwości przyrodniczych bądź estetycznych nie są objęte ochroną, np. jako pomniki przyrody albo rezerwaty – bo w ich przypadku sprawa jest prosta, stosowne władze określają, co można z nimi robić i w jakim stopniu. Gorzej rzecz się ma z niechronionymi alejami, dolinami rzecznymi, jakimiś nieużytkami, lasami, starymi parkami. Bardzo wiele z nich mimo ewidentnej wartości zostało poddanych jakąś formą interwencji lub, niestety, po prostu zniszczonych.