U Oskara, 16-letniego ucznia elitarnego bydgoskiego liceum, trudno mówić o planie dnia, ponieważ zachowuje aktywność prawie 20 godzin na dobę. Pobudka 7.15, na stole czeka już śniadanie, o 8.00 wbiega do szkoły, z której wychodzi między 15.00 a 16.00. Do 18.00 ogarniętą ma tzw. bieżączkę – odrobione lekcje, przeczytany temat na jutro, zjedzony obiad. I wtedy przychodzi ten moment. Oskar kładzie się wygodnie w łóżku, laptop ląduje na drewnianym podeście, odpala jedną z dwóch popularnych platform z serialami i wchodzi w świat, w którym spędza następne osiem godzin, z przerwą na toaletę, bo kolację mama podaje „do laptopa”. Seriale ogląda całymi sezonami (kilka odcinków z rzędu), nie ma specjalnie ulubionych, leci to, co modne, przeplata z tym, co gdzieś się zagubiło w nocnych maratonach. Godzina po godzinie, odcinek za odcinkiem, sezon za sezonem. Między 2.00 a 3.00 organizm już nie wytrzymuje, najczęściej zasypia przytulony do laptopa, o 7.15 budzik znów wyrwie go do życia.
– Prześledźmy mechanizm uzależnienia behawioralnego na tym przykładzie – mówi psychiatra prof. Aleksander Araszkiewicz. – Świetnie widać, jak uzależnienia od pewnych zachowań niewiele różnią się od uzależnienia od alkoholu czy narkotyków, w tym tych najcięższych. Dlaczego człowiek uzależniony sięga po narkotyk? Szuka akceptacji, chce uciec od samotności, stymuluje sztucznie umysł do zbudowania alternatywnego świata, który przecież nie istnieje. Te same receptory w mózgu uruchamia nastolatek oglądający kompulsywnie, przez całe noce, seriale. Można powiedzieć, że takie behawioralne uzależnienia to heroina XXI w.
Terapeuta z Ośrodka Rozwiązywania Problemów Alkoholowych dopowiada: – Słuchając opowieści współczesnych nastolatków, widzę moją pierwszą pacjentkę, alkoholiczkę, wykładowczynię akademicką, matkę trójki dzieci, która przez 20 lat piła i robiła to tak umiejętnie, że nikt z najbliższych nie czuł się tym zaniepokojony.