Żona Halinka przyniosła Jerzemu herbatę. Wsypała do niej cukier, zamieszała łyżeczką, a dłoń zbliżyła mu do kubka, mówiąc: – Tu jest twoja herbata.
– Przecież ja już sam mogę! – denerwuje się Jerzy.
– Oj – westchnęła Halinka – tak z przyzwyczajenia.
Wciąż jeszcze zdarza jej się odruchowo robić za niego różne rzeczy. W końcu jej mąż, 78-letni Jerzy Gabryszewski, przez ostatnie 73 lata był niewidomy. A teraz już nie jest.
Te 73 lata temu Jerzy miał 4,5 roku, a w Polsce dopiero skończyła się wojna.