„Po każdym użyciu zabawek lub innych sprzętów przez dziecko należy je umyć i zdezynfekować (chyba że jest tyle zabawek, że każde dziecko bawi się inną)” – to wyimek z wytycznych dla dyrektorów żłobków na okoliczność ponownego uruchomienia ich działalności. Wskazówki zamieszczono na rządowych stronach, gdy premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że od 6 maja instytucje opieki nad dziećmi do lat trzech, przedszkola i oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych mogą zostać otwarte. Pod koniec ubiegłego tygodnia minister rodziny, pracy i polityki społecznej wydała rozporządzenie, na mocy którego zawieszenie pracy żłobków miało trwać tylko do 3 maja. O „przywracaniu funkcji opiekuńczej” szkół i przedszkoli wspominał też minister edukacji Dariusz Piontkowski, choć dość ogólnie.
Zalecenia sanitarne, których nie ma
Szczegóły planu odmrażania – zgodnie z dobrze przećwiczoną praktyką – przerzucono na samorządy. Pozostawiono w ich gestii decyzje o tym, czy żłobki i przedszkola na swoim terenie otwierać, czy nie. Część samorządowców już wczoraj zapowiedziała, że tego nie zrobi: „Jeśli pytacie mnie Państwo – warszawianki i warszawiacy – o to, czy faktycznie żłobki i przedszkola będą w Warszawie otwarte 6 maja, odpowiadam: NIE. »Odmrażanie« przedszkoli i żłobków ogłaszane jest na chwilę przed długim weekendem majowym. To oznacza, że placówki zamknięte od ok. 1,5 miesiąca mają de facto JEDEN DZIEŃ, aby wcielić w życie zalecenia sanitarne, których nie ma, a miasto musi zapewnić środki ochrony osobistej dla kilkudziesięciu tysięcy osób” – informował na Facebooku prezydent Rafał Trzaskowski.