Społeczeństwo

Tbilisi Kuchnia Gruzińska *

Adres: Warszawa, ul. Puławska 24

Kuchnia gruzińska oparta jest na baraninie, choć dopuszcza i wieprzowinę, jako że Gruzini w większości są chrześcijanami. Gruziński posiłek rozpoczyna półmisek surowej zieleniny, którą pogryza się, maczając uprzednio w soli i ziołach. Do tego woda mineralna borzomi i wino albo wódka.

Tbilisi Kuchnię Gruzińską na Puławskiej trudno nazwać restauracją, i to nie dlatego, że malutka (pięć stolików), ale dlatego, że najmocniejszym serwowanym napojem jest coca-cola. Wybór dań niewielki, za to ceny niskie. Z pełnym przekonaniem możemy polecić borszi nartulab (10 zł), który przypomina barszcz ukraiński, ale ma specyficzny ziołowy smak, oraz lobio (10 zł) – pikantną zupę z czarnej fasoli.

Chaczapuri (10 zł) – bardzo popularne w Gruzji duże racuchy z serem smażone na chrupko – były całkowitym rozczarowaniem. I w sferze chrupkości, i w sferze smaku, co dziwne, bo lokal prowadzą Gruzini. Baranina w jarzynach (12 zł) była o niebo lepsza, ale i jej daleko do doskonałości.

Na pytanie o wspomniane surowe jarzyny poprzedzające zupy usłyszeliśmy, że Polacy tego nie lubią.

Tym, którzy przechodząc Puławską zechcą poznać gruzińskie smaki, można ten barek polecić. Specjalnie przyjeżdżać jednak nie warto.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną