Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Kolonie w cieniu koronawirusa? MEN improwizuje

Sanatorium nad jeziorem Piaseczno Sanatorium nad jeziorem Piaseczno Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Tuż przed końcem roku szkolnego rodzice nadal nie wiedzą, jak będą wyglądać wakacje ich dzieci. Organizatorzy kolonii i obozów skarżą się, że brakuje precyzyjnych wytycznych.

W ostatni piątek czerwca 4,6 mln polskich uczniów zamiast uczestniczyć w oficjalnych akademiach, zamknie komputery, wyłączy tablety i na 66 dni przełączy się z trybu zdalnego na wakacyjny. Zakończy się jeden z najdziwniejszych i najbardziej wymagających semestrów w ich dotychczasowej edukacji.

Do końca maja nie było wiadomo, czy wakacyjne turnusy dla dzieci i nastolatków w ogóle się odbędą. Wytyczne dla ich organizatorów, przygotowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej we współpracy z Głównym Inspektorem Sanitarnym i Ministerstwem Zdrowia, opublikowano dopiero 29 maja. – Zainteresowanie wyjazdami wróciło, ale niestety nie będzie tak, że uda się odrobić w dwa tygodnie to, co w normalnych warunkach jest rozłożone na kilka miesięcy. Mniej dzieci wybierze się na wakacje niż rok temu. Mamy nadzieję, że będzie to 60 proc. zeszłorocznych uczestników, ale to są optymistyczne założenia – ocenia Mateusz Nowak z gdańskiej firmy Poszukiwacze Przygód, organizującej wypoczynek dla młodych Polaków. Rok temu wakacje poza domem rodzinnym spędziło 1,3 mln dzieci.

Koniec pierwszego zdalnego semestru

Organizatorzy kolonii z województwa pomorskiego do ministerialnej bazy wprowadzili jak dotąd 454 wyjazdy dla młodzieży w różnym wieku – tymczasem w całym ubiegłym sezonie w regionie odbyły się 2 494 turnusy. Spadek zainteresowania wynika głównie z tego, że branża i rodzice bardzo długo byli trzymani w niepewności. Same wytyczne nie stanowią dla organizatorów większego wyzwania. Mają uspokoić rodziców, ale dla nich to nic nowego.

Przede wszystkim ograniczono wielkość grup do 12 dzieci (w przypadku nastolatków – maksymalnie 14).

Reklama