Zenek śpiewa na koncertach transmitowanych w Telewizji Polskiej na żywo w głównym paśmie z największą oglądalnością. W 2016 r. wywołuje największy aplauz publiczności na „Sylwestrze z Dwójką” w Zakopanem, rok później jest największą gwiazdą gali „25 lat disco polo”, transmitowanej w TVP2, TVP Rozrywka i Polo TV. W 2017 r. znowu jest gwoździem programu na „Sylwestrze z Dwójką”, a rok później największą gwiazdą „Roztańczonego PGE Narodowego”.
Innymi dawnymi gwiazdami disco polo Telewizja Polska interesuje się krótko i mniej intensywnie. Radek Liszewski z Weekendu śpiewa czasem kolędy, Sławomir Zapała przez chwilę prowadzi kiepski teleturniej. Tylko Zenek Martyniuk nie schodzi ze ścianek i czerwonych dywanów. Po kilku latach rządów Jacka Kurskiego w TVP jest już niekwestionowanym „Królem disco polo”.
Były dziennikarz TVP twierdzi, że disco polo pełni w telewizji tę samą funkcję co informacja i publicystyka. – Oni manipulują nie po to, żeby przyciągnąć elektorat, ale żeby utwierdzić w opinii ten, który już mają – mówi. – Wszystko, co powstaje przy Woronicza, jest robione pod tego widza. Martyniuk też. Widz TVP w „Wiadomościach” słyszy, że ci są źli, tamci jeszcze gorsi, a PiS wspaniały. Ale potrzebuje też rozrywki. Przełącza z Jedynki na Dwójkę i dostaje rozrywkę: Zenka Martyniuka. Inna sprawa, że Kurski ma na punkcie disco polo fioła. On naprawdę tego słucha.
Ostatnie zdanie zgrzyta w uszach wszystkim, którzy znają Kurskiego od lat 80. To przecież inteligent, za młodu kolportujący solidarnościową bibułę, potem dziennikarz piszący do „Tygodnika Solidarność”, współpracujący z BBC. A przede wszystkim wierny fan Jacka Kaczmarskiego, o którym po jego śmierci publikuje w „Gazecie Wyborczej” (wspólnie z bratem Jarosławem) osobiste wspomnienie: „Byliśmy zdumieni, gdy okazało się, że znalazł odbiorców wśród naszych dzieci”.