Służą uczennice – 18-latki, 30–40-letnie matki, nieraz kilkorga dzieci, a także panie dobiegające 60. roku życia. Szeregowy Maria Kołtunowska, pełnomocniczka ds. kobiet, dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej, wylicza, że kobiet w jej formacji jest około 3,5 tys. – Od ubiegłego roku przybyło ich 60 proc. Stanowią dziś 15 proc. wszystkich żołnierzy WOT. Ponad 500 z kobiet żołnierzy zawodowych i ochotniczek OT ma stopień podoficerski lub oficerski.
Starszy szeregowy Katarzyna Jułga z 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej służy w batalionie lekkiej piechoty. Co roku spędza z oddziałem dwa tygodnie na poligonie. Od rana do nocy ćwiczą taktykę, czołganie, poruszanie szykiem.
– Karabin, kamizelka, plecak, hełm – wszystko swoje waży – mówi. – Łatwo nie jest, ale do poligonu odliczam dni. Dodaje, że wzorem są dla niej weterani, a zwłaszcza weteranki, z którymi spotyka się na uroczystościach. – Zawsze się wzruszam, że przejmujemy ich tradycje i wartości. Mają po 90 lat, a jest między nami porozumienie. No właśnie, już szklą mi się oczy – opowiada.
Antagonizmy i polityka
Szer. Agata Uździńska, 8. Kujawsko-Pomorska Brygada OT, przyznaje, że na początku szkolenia strasznie się bała, zwłaszcza gdy wydano im broń, karabinki Grot: – Przyniosłyśmy z koleżankami do pokoju te groty pobrane z magazynu i tak na nie patrzyłyśmy. Cztery kilo czarnego metalu. Myślałam: nie dotknę. Pierwsza strzelnica – ten huk, nerwy, poryczałam się z emocji. Potem zaczęłyśmy mówić na groty helena. Na pierwszym, 16-dniowym szkoleniu z heleną chodzi się wszędzie – na posiłki, do toalety, pod prysznic. No i jakoś się człowiek oswaja.
Dziś szer.