JOANNA PODGÓRSKA: – Zabrałeś głos w obronie środowiska LGBT. W nowej, udostępnionej właśnie na YouTube, piosence „Kurz” pytasz: „co zrobisz, jeśli twój syn, córka powie, że są jak Oni”. Jaki był impuls do jej powstania?
BARTEK FISZ WAGLEWSKI: – Od pewnego czasu obserwuję, jak kształtuje się nowomowa, jaką rolę odgrywa język we współczesnej polityce. Mówiłem o tym już cztery lata temu przy okazji płyty „Drony”. Ale wtedy nie wiedziałem jeszcze, że dojdziemy do takiego momentu, kiedy trudno komentować, bo naruszana jest godność człowieka. Dla mnie, jako tekściarza zajmującego się muzyką autorską, twórczość jest przede wszystkim opowieścią o świecie, który bywa bardzo okrutny. Tekst „Kurzu” powstał zaraz po tym, jak usłyszałem wypowiedź jednego z prawicowych polityków. Mówił o ludziach, którzy nie są równi normalnym ludziom. Przez kilka lat rządów tej ekipy walec pogardy coraz bardziej się rozpędza. Na płycie „Drony” także jest utwór inspirowany polityką – „Skąd przybywasz?”. To była moja odpowiedź na nagonkę wymierzoną w uchodźców; na język, jakim się wówczas posługiwano. Ci sami ludzie, którzy byli odpowiedzialni za porażający spot wyborczy na temat uchodźców, prowadzili kampanię prezydencką Andrzeja Dudy. Teraz zajęli się LGBT. XXI wiek, środek Europy, a u nas powstają strefy wolne od LGBT! Do czego doszliśmy? Jak to się stało, że nie wszystkich to bulwersuje?
Większość twoich dotychczasowych tekstów to jednak intymne ucieczki od rzeczywistości. O polityce mówiłeś: to nie moje wojny. Teraz już twoje?
Tak, bo czasy się zmieniły. Jako człowiek o raczej cienkiej skórze chwytam nastrój, który wisi w powietrzu. Polityka w naszym kraju zawsze wydawała mi się nieco jałowa.