Społeczeństwo

Już jestem

Już jestem. Podmieniony syn po latach został odnaleziony

Elżbieta i January Zielińscy z fotografią zmarłego Macieja. Elżbieta i January Zielińscy z fotografią zmarłego Macieja. Leszek Zych / Polityka
Pięć dni zajęło internautom znalezienie podmienionego przed laty syna państwa Zielińskich.
Wyczerpała się cierpliwość. Po kolejnej pogadance syn wyszedł na dobre bez słowa.PantherMedia Wyczerpała się cierpliwość. Po kolejnej pogadance syn wyszedł na dobre bez słowa.

Na starej jesiennej fotografii pozują w komplecie przed domem we wsi Chustki pod Szydłowcem. Elżbieta ma wyciągnięty na garsonkę krochmalony kołnierzyk. January w eleganckiej wiatrówce. Wokół odświętnie prezentujący się nastoletni synowie. Dwóch wygląda jakby zdjęto na nich skórę z matki. Jednak środkowy nie pasuje do reszty. Chudzina. Niziutki. Ciemnooki. I smutniejszy od pozostałych. Stoi na uboczu.

Upłynie jeszcze wiele jesieni od zatrzymania w kadrze tamtej chwili, zanim ten chłopak z ubocza spłonie jako bezdomny w pustostanie, a Zielińscy dowiedzą się, że tego syna podmieniono im w szpitalu. Opłakując spalonego nie-syna, będą przez cztery lata szukać prawdziwego, zbywani przez najwyższe instancje, łącznie z Ministerstwem Sprawiedliwości. Aż poirytowane koleżanki z zespołu śpiewaczego, w którym udziela się Elżbieta, podpowiedzą, by zamiast na Berdyczów pisała na Facebook. Tam syn odnalazł się w pięć dni.

Pod jednym dachem

Elżbieta, z powodu pełnej narkozy, nie zapamiętała w drobiazgach porodu średniego syna. Urodziła go 25 maja 1986 r. w radomskim szpitalu poprzez cesarskie cięcie. Upłynęło kilkanaście godzin, zanim podano becik. Powiedziano, że 50 cm, chłopiec, 3,2 kg, grupa krwi A Rh+. Dostał imię Maciej. Zastanawiające było, iż zanosił się płaczem, kiedy wzięła go w ramiona. Źle się czuł przy jej piersi już od pierwszego karmienia – mówi. Kołysała dnie i noce, on ciągle nieutulony. A przecież powinien szybko uspokoić się przy matce.

Z wiekiem coraz bardziej nieswój. Nieprzystający pod względem fizjonomii, charakteru i stylu życia do reszty Zielińskich. Oni wylewni wobec siebie, on zażenowany czułostkowością. Oni zawsze w kupie, on z rodzinnych zjazdów znikał pod byle pretekstem. Podczas gdy bracia uczyli się pilnie, jego ciągnęło w złą stronę.

Polityka 50.2020 (3291) z dnia 08.12.2020; Społeczeństwo; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Już jestem"
Reklama