Społeczeństwo

Filipika posła Filipka

Sytuacja ("gwałtowność" w Samoobronie - przyp. red.) wzbudziła ostry moralny sprzeciw posła Filipka, który twierdzi, że nie jest wielbłądem, a posłem Łyżwińskim tym bardziej. Na konferencji prasowej otwarcie przyznał, że osobiście nikogo nie gwałcił.

Oskarżenia o to, że proponował współżycie jednej z ekspertek Samoobrony, odrzucił zręcznym argumentem, że gdyby znalazł się z tą panią na bezludnej wyspie, a od ich współżycia miałoby zależeć dalsze trwanie gatunku ludzkiego, to zdecydowałby, aby gatunek ten wyginął.

Poświęcanie lekką ręką naszego gatunku tylko dlatego, że nie ma się ochoty współżyć, to oczywiście partyjny egoizm i pięknoduchostwo, które o pośle Filipku świadczy jak najgorzej. Ale z drugiej strony, znając jego walory moralne i intelektualne, musimy przyznać, że byłaby to decyzja jedynie słuszna. Zachodzi obawa granicząca z pewnością, że ludzkość uratowana przez posła Filipka desperackim aktem współżycia, szybko zabrnęłaby w ślepy ewolucyjny zaułek, a może nawet stałaby się obiektem niewybrednych żartów w całym Wszechświecie.

Filipek gwałtom i gwałcicielom mówi stanowcze „nie”, zaznaczając, że ma na myśli także gwałcicieli politycznych, zmuszających do współżycia różne partie polityczne. O wielu aktach politycznego chędożenia poseł wie, nie wyklucza także, że ofiarą takiego odrażającego czynu padła obecnie jego partia. Winnych na razie nie wskaże, może jedynie powiedzieć, że taki poseł Mojzesowicz w swojej politycznej karierze nagwałcił się, ile wlezie, a ofiarami politycznej chuci tego pana padły kolejno: Samoobrona, PSL, PiS, a nawet Renata Beger.

Czy Samoobrona podniesie się po ciosie zadanym przez Anetę K.? Czołowe działaczki partii są w tej sprawie optymistkami, dając wyborcom partii promyk nadziei na przyszłość. Z nieskrywaną satysfakcją twierdzą, że „chłopy jeszcze mogą”, a ponieważ są kobietami, trzeba im wierzyć. Pytanie tylko, czy po tym wszystkim wyborcy też jeszcze będą mogli? 
 
 
Poprzednie odcinki
 
 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną