Pokonać inteligencki wstyd
Nie żyje reżyser Janusz Majewski. „Trzeba pokonać inteligencki wstyd” – mówił w rozmowie z „Polityką”
Przypominamy rozmowę Martyny Budny z Januszem Majewskim, która ukazała się w „Polityce” w styczniu 2021 roku.
***
MARTYNA BUNDA: – Obejrzałam raz jeszcze pański film „Mała matura 1947”. Zapamiętałam go sprzed lat jako nastrojową, nostalgiczną podróż w lata 40., z tragiczną historią w tle. Teraz, w 2020 r., obejrzałam jakby inny film. O ludzkiej głupocie, władzy prostaków. I był to film ponury, jeśli nie złowieszczy.
JANUSZ MAJEWSKI: – Sięga pani do filmu, który jest dokładną kroniką mojej pamięci. Zapisem czasów, które już minęły, ale i mechanizmów, które są uniwersalne. To są wszystko moje wspomnienia, moje przeżycia.
Miałem zaledwie osiem lat, gdy zaczęła się wojna. Wobec takich doświadczeń dzieci szybko dorośleją. Mam za sobą przeżycia z obu okupacji, sowieckiej i niemieckiej. Mam pod skórą ów szczególny rodzaj lęku, typowy dla ludzi, którzy coś takiego przeżyli. Pamiętam, jak z okien autobusu w 1968 r. zobaczyłem milicjantów pałujących studentów; nagle poczułem, jak ten zwierzęcy lęk wraca. Ten sam, jaki towarzyszył mi przez tych kilka lat mojego dzieciństwa we Lwowie, które przeżyliśmy w ciągłym lęku przed wywózką na Sybir.
To prawda, że ostatnio nam wszystkim zmieniła się optyka. Rzeczy, które się bagatelizowało, zaczęliśmy wręcz wyławiać z rzeczywistości. Ja przez dużą część życia nosiłem w sobie podejrzenie, że większość ludzi to głupcy, ale mimo wojennego i powojennego doświadczenia zetknięcia z rządami buty długo miałem dla głupoty pewien rodzaj pobłażliwości. Pocieszałem się myślą, że głupiec nie wie, że jest głupi.
Niestety, nie wszyscy głupcy są poczciwi, niektórzy okazują się groźni, i to się obserwuje na każdym poziomie – a dziś znów stało się szczególnie aktualne.