Od drzwi urzędów z kwitkiem odchodzą posłowie, dziennikarze i przedstawiciele organizacji pozarządowych. A przykład idący z góry jest zaraźliwy. Jana Mordania, mieszkańca wsi Haćki pod Bielskiem Podlaskim, sąd rejonowy skazał za nagrywanie posiedzenia komisji rady gminy. Obywatel Mordań zaczął przychodzić na obrady, bo nie mógł doczekać się odpowiedzi na zadawane pytania.
– Tamto posiedzenie dotyczyło planu rewitalizacji gminy. Gdy wyjąłem telefon, przewodnicząca zarządziła głosowanie, czy radni zgadzają się, żebym nagrywał.