Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Człowiek po przejściach w operetce

Arkadiusz Jakubik: W polskim Kościele nic się nie zmieniło

„Młodzi dali czadu. W końcu się wkurzyli. Ale gdy spojrzeć na to realistycznie i z dystansu, pojawia się pytanie: co dalej?” „Młodzi dali czadu. W końcu się wkurzyli. Ale gdy spojrzeć na to realistycznie i z dystansu, pojawia się pytanie: co dalej?” Leszek Zych / Polityka
Rozmowa z Arkadiuszem Jakubikiem o tym, dlaczego film „Kler” niewiele zmienił w Kościele, jak to jest być dzieckiem na planie filmowym, i o tym, dlaczego można pękać ze śmiechu na demonstracjach Strajku Kobiet.
Arkadiusz JakubikLeszek Zych/Polityka Arkadiusz Jakubik

JOANNA PODGÓRSKA: – Jest już grubo ponad dwa lata po premierze „Kleru”. Miał pan nadzieję, że ten film coś zmieni, jeśli chodzi o podejście Kościoła do wyjaśniania przestępstw pedofilskich?
ARKADIUSZ JAKUBIK: – A kto nie miał. Przecież poruszyliśmy temat tabu. Chociaż zaczęło się już wcześniej. Jeszcze przed „Klerem” zrobiliśmy z Wojtkiem Smarzowskim krótki metraż pt. „Ksiądz”, w którym pokazaliśmy, że można żartować z księży i zobaczyć, co naprawdę może się kryć pod mundurem z koloratką. Potem był jeszcze ostry teledysk do piosenki „Pismo” Dr Misio. Trochę się do tego „Kleru” emocjonalnie i mentalnie przygotowywaliśmy. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że ten film coś w kraju zmieni. Ludzie po projekcji dziękowali nam, niektórzy płakali. Nadzieja zmieniła się w przekonanie, gdy okazało się, że do kin poszło na „Kler” ponad 5 mln Polaków. Uwierzyliśmy, że ta kropla za chwilę pokona skałę. Zwłaszcza że kilka miesięcy później ukazał się film braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. Mieliśmy poczucie, że bierzemy udział w czymś bardzo ważnym; że tu za chwilę będziemy mieć rewolucję na wzór irlandzki. I co? Po dwóch latach ogarnia mnie pusty śmiech, bo nic się w polskim Kościele nie zmieniło. I nic się nie zmieni, dopóki będziemy świadkami tak niebywałego zblatowania Kościoła z władzą.

Najtrafniej chyba postawę polskiego Kościoła określił Zbigniew Nosowski, który tekst o kryciu pedofilii przez biskupów zatytułował „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie”.
Poza pustymi zapewnieniami i słowami nie dzieje się nic. Nic nie wskazuje na to, że ta instytucja chce się zreformować, a przede wszystkim rozliczyć z pedofilią w swoich szeregach.

Polityka 12.2021 (3304) z dnia 16.03.2021; Społeczeństwo; s. 33
Oryginalny tytuł tekstu: "Człowiek po przejściach w operetce"
Reklama