Daniela znają wszyscy. O tym, że ma młodszego brata, Polska dowiedziała się całkiem niedawno. Konkretnie wtedy, gdy zdenerwowany przerwał konferencję posłów PO przed jego pensjonatem Szlacheckie Gniazdo na Pomorzu. Jego reakcja nie była udawana, zirytował się naprawdę. Dlaczego? Z dnia na dzień stał się bohaterem mediów. Dotąd żył w cieniu swojego brata, swoje interesy robił po cichu. Nagle dziennikarze zaczęli się interesować jego majątkiem, wysokością pensji, aktami notarialnymi.
Ale to właśnie w nich najlepiej widać relacje z bratem Danielem. Bartłomiej jest jednym z jego wspólników biznesowych. Bracia wymieniają się nieruchomościami. Starszy Obajtek dba także o karierę i pozycję młodszego. Wytycza drogę i wskazuje metody działania. A te są w sumie proste: wykonywać polecenia politycznych zwierzchników.
Zadra pod skórą
Bartłomiej w szkolnych latach był raczej grzeczny, jego starszy brat Daniel bardziej przebojowy. W młodości trochę rozrabia – z powodu konfliktu z nauczycielami zmienia szkołę. Bartka nauczyciele lubią.
Daniel karierę zaczyna szybciej: od biznesu wujów, rady gminy, w końcu stanowiska wójta. Bartłomiej podąża ścieżką tradycyjną: szkoła, dobre studia, ciężka praca w małych leśnictwach.
Stróża i Pcim nie dają perspektyw na błyskotliwe awanse. „Nie prowadziliśmy życia na bogato. Dom rodzinny dostaliśmy od babci. Jednak rodzice mocno inwestowali we mnie i mojego brata” – mówi w rozmowie z „Faktem” starszy z Obajtków.
Po maturze Bartłomiej wyjeżdża do Krakowa na studia w Akademii Rolniczej (dziś: Uniwersytet Rolniczy). Najpierw studiuje na Wydziale Leśnym, potem na Inżynierii Środowiska i Geodezji. Poznaje Agnieszkę, przyszłą żonę, wówczas studentkę Akademii Sztuk Pięknych.