Społeczeństwo

Ułomny niezłomny

Podwójnie wyklęty

Matuszyk zagadywany o szczegóły pisze kilkudziesięciostronicową autobiografię pod roboczym tytułem „Moja walka o demokrację”. Matuszyk zagadywany o szczegóły pisze kilkudziesięciostronicową autobiografię pod roboczym tytułem „Moja walka o demokrację”. Mirosław Gryń / Polityka
Stanisław Matuszyk, skazany za nabranie IPN na życiorys żołnierza niezłomnego, czuje się dziś podwójnie wyklęty.
Znów Matuszyk, po dekadach wytchnienia od szykan, trafia przed wysoki sąd. Tym razem torturują go psychicznie biegli w tej dziedzinie.Mirosław Gryń/Polityka Znów Matuszyk, po dekadach wytchnienia od szykan, trafia przed wysoki sąd. Tym razem torturują go psychicznie biegli w tej dziedzinie.

Przez niemal dekadę prawdziwi patrioci oddawali Matuszykowi honory. Zanim IPN po dokładniejszej kwerendzie zakurzonych archiwów zorientował się, że Stanisław Matuszyk nie był narodowym bohaterem, lecz pospolitym rzezimieszkiem spod Wadowic, okradającym z towarów okoliczne geesy.

Sprawa może nie wyszłaby na jaw, gdyby kreujący się na niezłomnego Matuszyk nie poczuł się zbyt pewny siebie za obecnej władzy i nie zaczął opowiadać coraz bardziej podejrzanych przygodowo anegdot z partyzantki, w jakiej miał brać aktywny udział. Ponadto, mimo że już raz otrzymał niemały finansowy ekwiwalent za walkę z Polską Ludową, zaczął domagać się od państwa jeszcze większych bonusów.

Przed dwoma miesiącami w krakowskim sądzie okręgowym zapadł wyrok skazujący Matuszyka za próbę mistyfikacji polegającej na sfingowaniu bycia żołnierzem wyklętym. Skompromitował zarówno siebie samego, jak i badaczy z IPN, których wrobił.

By wyjaśnić, czym kto się ośmieszył, należy opowiedzieć tę historię niechronologicznie, zaczynając w połowie.

Krystaliczny i świetlisty

Matuszyk ujawnia się jako niezłomny, ps. Góral, na fali rosnącej sympatii do niezłomnych, jaka właśnie przelewa się przez kraj. W towarzystwie zapatrzonych weń posłów na Sejm, lokalnych polityków oraz delegatów IPN przecina wstęgi, fotografuje się, uświetnia, wygłasza płomienne odezwy do młodzieży. Tytułują go żyjącym wzorem do naśladowania.

A przemawiając, nagminnie powołuje się na wychowawczy wpływ, jaki wywarł na niego Mieczysław Wądolny, ps. Mściciel, partyzant z oddziału Burza, słynny na całą Polskę likwidator wrogów ojczyzny. We wczesnej młodości miał pomagać przy murarce ojcu Matuszyka, kiedy zaś zszedł do podziemia, przychodził do domu na poufne rozmowy. Tato nadawał, kto kolaborant do sprzątnięcia, tamten chrząkał znacząco.

Polityka 18.2021 (3310) z dnia 26.04.2021; Społeczeństwo; s. 41
Oryginalny tytuł tekstu: "Ułomny niezłomny"
Reklama