KATARZYNA KACZOROWSKA: – Napisała pani pracę doktorską o tym, czego wstydzą się Polacy. Wstydzimy się jako naród czy raczej indywidualnie?
KATARZYNA CHAJBOS: – Indywidualnie, jako kobiety i mężczyźni, osoby z konkretnymi rolami społecznymi, jak ojciec czy szefowa, wywodzące się z danej miejscowości czy klasy społecznej. I jako zbiorowość połączona tożsamością narodową. Trudno powiedzieć, że jesteśmy wyjątkowo wstydliwi jako Polacy, ale na pewno jako społeczność mamy charakterystyczne powody do wstydu. Inne niż np. Duńczycy.
Inne, czyli jakie?
Chociażby dotyczące ciała, które jako takie przypisane jest do sfery prywatnej człowieka. W Polsce na basenie, w saunie czy na siłowni wszyscy szczelnie zawijają się ręcznikami, by nie pokazać kawałka nagiego ciała, chyba że jest to głowa, stopy lub dłonie. Pod natryskiem zakłopotani ludzie w strojach kąpielowych myją się na chybcika, żeby tylko jak najszybciej czmychnąć do szatni. Wstydzimy się swojej nagości. A w Danii powodem do wstydu nie jest nagość, ale to, że ktoś się nie umyje przed i po pływaniu albo zrobi to byle jak.
Za co się wstydzimy jako naród?
Najczęściej pojawiające się odpowiedzi dotyczyły chamstwa, bezczelności, zazdrości, którą uważamy za naszą specyficzną cechę, wyróżniającą nas negatywnie spośród innych narodów. Wstydzimy się niechęci do obcych, polityków, czy też ich zachowań, postaw i tego, co i jak mówią. Częstym powodem do wstydu były także zachowanie lub postawa, które uderzały w jedność i zgodę narodową. Były to np. utarczki polityków, medialne kłótnie. Polacy rozumieją swoją wspólnotę narodową przez pryzmat jednomyślności, chcą siebie widzieć „podobnymi do siebie”. W moich badaniach okazało się, że najbardziej wstydzimy się zachowań i postaw, które łamią zasadę solidarności społecznej.