W niektórych krajach, alarmuje polski wicepremier, „zabrania się dzieciom nawet w szpitalach mówić i czytać o mamie i tacie”, a efekt jest taki, że dzieci te o mamie i tacie muszą czytać po kryjomu pod kołdrą, dostając przy tym wypieków. Giertych ostrzega, że jeśli my – Europejczycy nie będziemy wzmacniać rodziny, to Europę opanują przedstawiciele islamu, którzy, jak wiadomo, swoje rodziny umacniają cynicznie i bez żadnych zahamowań, osłabiając w ten sposób cywilizację chrześcijańską.
Na razie trudno dokładnie ustalić, jakie reakcje międzynarodowe wywołała inicjatywa polskiego wicepremiera, bo zdaje się, że słuchacze oraz Heidelberg zaniemówili z wrażenia. Ważne jednak, że ktoś jakąś polską politykę zagraniczną wreszcie zainicjował. Liczy się także to, że jest to polityka prowadzona z pozycji bardzo określonej i że nie jest to pozycja na czworaka.