Mimo że ma ledwie 23 lata, Duda celuje w tytuł mistrza świata. – Bez względu na to, czy gram w tenisa, czy pływam, chcę być najlepszy – mówi POLITYCE. – Mam też w pewnym sensie żyłkę artysty. Uważam, że szachy to sztuka i lubię na nie patrzeć abstrakcyjnie, poszukiwać nowych idei. Z drugiej strony staram się być pragmatyczny, nie ryzykować dla samego ryzyka. Każdy mój ruch musi być uzasadniony. Zawodowcem został już jako dziecko. Pierwsze turnieje wygrywał jako przedszkolak.
5 sierpnia w finale Pucharu Świata (prestiżowego turnieju będącego eliminacją do gry o mistrzostwo globu) Duda wygrał pojedynek z Rosjaninem Siergiejem Karjakinem, szachowym arcymistrzem od 2002 r., medalistą mistrzostw świata i Europy w barwach Ukrainy i Rosji (po aneksji Krymu, skąd pochodzi). Tym samym uzyskał przepustkę do turnieju pretendentów, jednego z najbardziej wymagających konkursów szachowych, w którym ośmiu najlepszych zawodników globu gra o niebagatelną stawkę: możliwość rozegrania partii o mistrzostwo świata.
Jeśli Polakowi uda się zwyciężyć, będzie mógł stanąć do pojedynku z Magnusem Carlsenem, aktualnym mistrzem świata i ikoną szachów. Arcymistrz z Norwegii dał królewskiej dyscyplinie nowe życie. Na świecie jest gwiazdą porównywalną z najlepszymi tenisistami czy kierowcami Formuły 1, a w ojczyźnie cieszy się statusem skarbu narodowego. Carlsen wicemistrzem świata juniorów został w wieku 12 lat, a jako 14-latek zremisował z wielkim Garrim Kasparowem. Wygrane przychodzą mu czasem z niezwykłą łatwością, a w pojedynku z Kasparowem wydawał się wręcz znudzony. – To żadna tajemnica, inni szachiści przystępują do turniejów znacznie lepiej przygotowani ode mnie – przyznawał w 2013 r. w rozmowie z POLITYKĄ, co tylko potwierdza skalę jego talentu.