Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Był sobie człowiek

Zmarli NN

Warszawa jest liderem pod względem liczby ujawniania zwłok NN. Warszawa jest liderem pod względem liczby ujawniania zwłok NN. Jakub Ostałowski / Forum
Ustawowo NN to skrót od Nazwisko Nieznane. Ale pasuje też Nikomu Niepotrzebni.
Fundacja Itaka zabiegała, żeby stworzyć centralną bazę danych, gdzie DNA niezidentyfikowanych osób można by porównywać z profilem poszukujących rodzin.Tomasz Wiech/Agencja Wyborcza.pl Fundacja Itaka zabiegała, żeby stworzyć centralną bazę danych, gdzie DNA niezidentyfikowanych osób można by porównywać z profilem poszukujących rodzin.

Brat Szymon nie pamięta, który to już raz wybierają się sprzątać groby NN. Pod wyrażeniem wybierają się kryje się najczęściej jeden albo dwóch kapucynów i kilkudziesięciu bezdomnych, których ci pierwsi karmią od ponad 20 lat. Problemów ze znalezieniem chętnych do pracy na cmentarzu z reguły nie ma. Motywacje są różne. Jedni jadą jak do rodziny. Najprostsza droga do grobu z tabliczką NN wiedzie przez bezdomność. Inni jadą jak do siebie, bo czują, że ich czas na ulicy się kurczy. A jak się skończy, to tu znajdą wreszcie własny kąt. Jeszcze inni jadą trochę dla hecy. Żartują, że będą rwać chwasty z grobu chwastów. Jakoś trzeba oswoić sytuację. Żartem widać najłatwiej.

Aleja Niezasłużonych, jak bezdomni mówią na kwatery dla NN, jest na większości dużych cmentarzy komunalnych. I na większości w tym samym, czyli najdalszym zakątku cmentarza. Tyle że żałobnicy nie muszą się nachodzić, bo najczęściej ich nie ma. Nie ma też księdza, nie ma kwiatów. Jest krzyż, jest tabliczka i najtańsza trumna, a w niej najczęściej ciało. Najczęściej, bo zdarza się, że do ziemi idzie fragment.

Nie miała ręki do życia

Opowieść o życiu Krystyny K. zaczyna się po jej śmierci. Szczerze mówiąc, wtedy zrobiło się naprawdę filmowe. I to w stylu pomiędzy dojrzałym Lynchem a wczesnym Tarantino. W Wielki Piątek 6 kwietnia 2012 r. słońce wzeszło o godzinie 5.58. A już 22 minuty później Jan Z. był na spacerze ze swoim psem. W czasie przesłuchania na komendzie opowie, że nawet gdyby chciał pospać, to i tak nie może, bo pies go budzi. To chyba najbardziej osobiste wyznanie w tych lakonicznych zeznaniach.

Reszta jest już głęboko techniczna. Wyszedł z domu o tej i o tej. Wszedł do lasu od strony ulicy tej i tamtej. Poszedł ścieżką w kierunku tym a tamtym. A później pies zniknął mu z oczu i długo go nie było.

Polityka 44.2021 (3336) z dnia 26.10.2021; Temat na Święta; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Był sobie człowiek"
Reklama