W ponaddwuletniej pandemii pękły złudzenia, że człowiek jest „z natury” racjonalny, empatyczny, dalekowzroczny. Że społeczeństwo – rozumiane jako wspólnota państwowa – jest lojalne wobec umów społecznych, jakimi są prawo, nakaz solidarności, uniwersalne kanony etyczne. Że świat tak poniewierany w swej historii przez klęski i kataklizmy tym razem potrafi się wznieść ponad narodowe i lokalne egoizmy. Guzik! Człowiek przegrywa sam ze sobą.
Znane prawidła psychologiczne i psychospołeczne działają na opak, ze skutkiem przeciwnym do spodziewanego. Jakbyśmy naciskali klawisz „enter”, a włączało się „escape”. Oto zaledwie pięć przykładów złudzeń, jakie żywiliśmy wobec doskonałości swego oprogramowania, zanim zostało zawirusowane.
1.
Instynkt samozachowawczy. Uznaje się za pewnik, że to niezawodny „program basic”, w który wyposażyła człowieka ewolucja. Wedle Darwina objawia się on podczas czynności podejmowanych bez namysłu, refleksji, żadnego poprzedniego doświadczenia i bez świadomości celu; robimy to na ogół w jednakowy sposób, nawet ci najmłodsi. Detonatorem są tu emocje, czyli – w obliczu zagrożenia – strach, a reakcją instynktowną – ucieczka lub walka.
Wobec koronawirusa możemy stosować dwie strategie jednocześnie: izolować się, nosić maseczki, szczepić się. Jednakże część ludzi wybiera inny rodzaj ucieczki – zaprzeczenie, lekceważenie, autooptymizm. I inny rodzaj walki – zaangażowanie w ruch antyszczepionkowy czy krzewienie wiary w rozmaite bzdury spiskowe.
Jak piszą badacze z CBOS w raporcie „Koronasceptycyzm, czyli kto nie wierzy w pandemię”, uwzględniającym dwie pierwsze fale zachorowań, już w marcu 2020 r. pojawiły się odruchy buntu zarówno przeciwko wprowadzonym przez rząd ograniczeniom, jak i wobec samej epidemii, często ostentacyjnie ignorowanej lub uznawanej za niebyłą.