MARTYNA BUNDA: – Kobiety są od sprzątania. Świata. To już nie bon mot, ale teza poparta liczbami i faktami, wyłaniająca się z nowego raportu Funduszu Feministycznego.
MARTA RAWŁUSZKO: – Są od sprzątania, opieki nad dziećmi, edukacji, podstawowej pomocy i bycia wszędzie tam, skąd wycofało się państwo. Ostatnio było tej pracy szczególnie dużo. Dopiero co – wojna w Ukrainie i organizowanie pomocy sąsiadom: zapełnianie magazynów, przygotowanie miejsc noclegowych, ewakuacja, a potem integracja na miejscu.
Kobiety stanowią też większość ratujących życie na granicy polsko-białoruskiej. Przez dwa lata epidemii były głównymi „ogarniaczkami” codzienności we własnych domach, stanowiły aż 80 proc. w lokalnych grupach samopomocowych typu „widzialna ręka”.
Od lat to dziewczyny i kobiety organizują dostęp do legalnej aborcji, współtworzą ruch LGBTQ+ i ruch osób z niepełnosprawnościami, przeciwstawiają się faszyzacji życia społecznego, stoją na czele ruchów klimatycznych. Do tego należy dopisać przypisaną kulturowo kobietom odpowiedzialność za domy, a nierzadko, w przypadku samodzielnych matek, także za utrzymanie finansowe rodziny.
Nie mówimy o kwestiach oczywistych, jak spoczywająca głównie na barkach kobiet opieka nad dziećmi i członkami rodziny, z powodu braków w infrastrukturze: przedszkoli czy placówek?
Mówimy o tysiącach różnych problemów i odpowiadających na nie, często zaskakujących, inicjatywach, będących de facto zastępowaniem państwa, które abdykowało z tej roli. Podsumowanie ponad tysiąca wniosków, które w ostatnich latach wpłynęły do Funduszu, to zawsze opowieść o braku: ochrony przed przemocą, opieki zdrowotnej, transportu publicznego, żłobka czy przedszkola, edukacji seksualnej, wsparcia dla nastolatek, uchodźczyń czy młodzieży queerowej.