Społeczeństwo

Big gig

Gigerzy. Nie mają etatu, biorą fuchy, pracują z doskoku. Opłaca się?

Nie długoterminowe zobowiązania, ale żonglerka zaangażowaniami. Jeśli w jednym coś się posypie, zawsze zostanie kilka innych. Nie długoterminowe zobowiązania, ale żonglerka zaangażowaniami. Jeśli w jednym coś się posypie, zawsze zostanie kilka innych. Adela Podgórska
Nie masz etatu, ale też nie masz szefa, który mógłby cię mobbingować. Bilans wart rozważenia – przekonują gigerzy, pracujący jednocześnie dla wielu zleceniodawców za pośrednictwem internetowych platform. Czy taka praca to przyszłość?
Na dzisiejszy czas przemian i niepewności właśnie nomadyczny styl pracy może być najlepszą odpowiedzią.PantherMedia Na dzisiejszy czas przemian i niepewności właśnie nomadyczny styl pracy może być najlepszą odpowiedzią.

Na platformie jako usługę warto wystawić wszystko, co się umie. Tak robi na przykład Katarzyna. Wykona tłumaczenia polsko-angielsko-włoskie w dowolnych kierunkach, zorganizuje wakacje, załatwi potrzebne dokumenty z urzędów w Polsce lub we Włoszech, zaplanuje i przeprowadzi treningi crossfit dla poprawy kondycji lub zrzucenia wagi. – W tej chwili pracuję dla trzech głównych klientów z Polski, USA i Włoch, dla każdego realizuję inną z tych usług. Muszę dobrze wyliczać czas, bo miałam tendencję do brania zbyt wielu zleceń i zdarzało mi się siedzieć nad nimi do trzeciej nad ranem.

Katarzyna startowała zawodowo kilka lat temu w korporacji konsultingowej. Zleceń zaczęła szukać na początku pandemii. – Przeprowadzałam się z powodów rodzinnych i byłam już umówiona na nową pracę. Ale ze względu na covid z miesiąca na miesiąc odsuwał się start. Dlatego za czyjąś namową założyła konto na międzynarodowej internetowej platformie łączącej freelancerów ze zleceniodawcami: nie chciała tracić czasu. Dziś już nie widzi siebie na etacie przypisanym do jednego pracodawcy.

U Jolanty Matuszczyk przełomowa była pandemia. Równocześnie z ogłoszeniem ogólnopolskiej kwarantanny i nauki zdalnej dzieci straciła pracę w biurze rachunkowym. Platforma wyskoczyła jej, gdy szukała jakiejkolwiek możliwości zarabiania w sieci. W opisie swojego konta na początku umieściła „Będę twoją asystentką biznesową w Polsce”. – Po 40 minutach zgłosił się klient z Izraela z zamówieniem, żeby dla jego kolegi – Polaka – kupić eleganckie akcesoria do squasha, dopilnować odpowiedniego zapakowania i wysyłki. Tak Jolanta zarobiła pierwsze kilkadziesiąt złotych. Dziś nadal korzysta z platformy, choć zlecenia spływają do niej też innymi kanałami.

Polityka 31.2022 (3374) z dnia 26.07.2022; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Big gig"
Reklama