Społeczeństwo

Wojtek Sawicki: Jestem swoim własnym rzecznikiem. I agentem OZN

Wojtek Sawicki Wojtek Sawicki Life on Wheelz / Facebook
Wielu ludzi traktuje mnie jak dziecko, infantylizuje. Często mówią do mojego opiekuna, a nie do mnie, pytając w trzeciej osobie: jak on się czuje? To nie jest fajne – mówi Wojtek Sawicki, influencer cierpiący na chorobę Duchenne’a, który zmienia świadomość Polaków. I właśnie się ożenił.

JAKUB KNERA: Twoje zdjęcie z narzeczoną, teraz już żoną, przypominające Yoko Ono i Johna Lennona w obiektywie Annie Leibovitz, narobiło sporo szumu. Pokazało cię też w inny sposób – romantyczny, ludzki, a nie na wózku, który to wizerunek bywa stygmatyzujący.
WOJTEK SAWICKI: Myślę, że w Polsce do tej pory nie było zdjęcia osoby z niepełnosprawnościami, które było tak wymowne i niosło tak wiele treści. Po to zresztą stworzyłem projekt Life on Wheelz – żeby zmieniać perspektywę ludzi.

Zaskoczył cię pomysł Renaty Dąbrowskiej, żeby pokazać wasz związek właśnie tak?
Mój intelektualny świat wewnętrzny i moje ciało przez wiele lat były rozdzielone. Przez długi czas sprawiało mi to problemy, ale w pewnym momencie ta relacja z moim ciałem sprawiła, że nabrałem do tego dystansu. Czuję, że mam misję. Zobaczyłem to zdjęcie, nie byłem pewien, czy ludzie są na nie gotowi, ale czułem, że musimy je opublikować.

Wyświetl ten post na Instagramie

  • osoby z niepełnosprawnościami
  • Reklama