Z piekła do czyśćca
Tysiące ludzi wraca do więzienia w Polsce. Drugi raz, trzeci, siódmy
JULIUSZ ĆWIELUCH: – Dlaczego ludzie popełniają przestępstwa?
EDWARD SZELIGA: – Jedni, bo lubią. Inni, bo muszą. Są i tacy, którzy nie wiedzą, że nie muszą. Jest wiele powodów, dla których ludzie decydują się łamać prawo i krzywdzić innych.
Można to lubić?
Jeśli jest się osobą zaburzoną o cechach psychopatycznych, to pewnie można. Są tacy, którzy nie są zaburzeni, ale czerpią z tego rodzaj satysfakcji, bo poszukują adrenaliny, lubią taki styl życia. Jest też recydywa dziedziczna, tak jak dziedziczna jest bieda. Kradł tata, mama, wujek. Teraz kradną dzieci, a za chwilę będą kradły ich dzieci. To znane i dobrze opisane mechanizmy. Tak jak wpływ grupy rówieśniczej, wpadnięcie w złe towarzystwo. Czasem ludzie popełniają przestępstwa, bo się uzależnili.
A która z tych odpowiedzi jest o panu?
Ta o specyficznym środowisku i o uzależnieniu. Jako nastolatek wpadłem w kompot, czyli brałem polską heroinę. Wyjaśniam, bo to było bardzo dawno temu, a kompociarze wyginęli jak dinozaury.
Nie wszystkie prehistoryczne gady wyginęły, część ewoluowała i ma się dobrze.
Gad to w więziennym slangu określenie klawisza, czyli funkcjonariusza służby więziennej, więc nie biorę tego do siebie. A tak serio, to rzeczywiście przeszedłem długą drogę. Tak długą, że dziś nawet trudno mi wracać do tamtego siebie. Tym bardziej że od momentu wyjścia z więzienia jestem ciągle skupiony na samorozwoju. Nie patrzę do tyłu, bo nie bardzo jest się za czym oglądać.
Ale kiedy pan zerka lekko za siebie, to co pan widzi?
Młodego chłopaka, który myśli, że odkrył niebo, a właśnie wchodzi do piekła. Piekła symbolicznego, jakim jest nałóg, i tego całkiem realnego, jakim jest więzienie, bo to jest często transakcja wiązana.