Pan się nie łamie
Pan się nie łamie! Polscy mężczyźni inaczej chorują na depresję. Nawet objawy są inne
Lekarze myśleli, że to rak. Takie podejrzenie samo się nasuwa, gdy 65-latek przychodzi z bezsennością i gorączką, a w dwa miesiące schudł 15 kilo. Wyniki badań wykluczyły jednak nowotwór. Dopiero wtedy ktoś skojarzył, że choroba Henryka może być nie w ciele, lecz w głowie. Fakt – na to, że mężczyzna w tym wieku nie je i nie śpi ze złości, smutku i tęsknoty, mogło być trudno wpaść.
Michała, 40-latka, nikt nie zdążył zbadać. Któregoś ranka żona znalazła go w przydomowej komórce, powieszonego na szarym kablu od internetu. Wieczór wcześniej byli goście. Michał się napił, nawrzeszczał. Tak mu się ostatnio zdarzało, choć wcześniej przez lata był spokojny. Pognał w noc – tyle go widzieli.
Kamil kupił czarny terenowy rower. Mówi, że „zajeżdżał doła” w trasach po 30, 50 km. W latach liczy, ile to pomagało na nocną pogoń myśli, na lęki, ataki paniki. Ale potem doszły do tego głuche głosy – trochę nakazujące, a trochę obiecujące: idź do lasu, zrób to, co trzeba, a problemy znikną. Na te głosy rower nie chciał pomóc.
Rzecz niemęska
Hasło „depresja mężczyzn” dość zawzięcie uznawane jest za oksymoron – wyrażenie łączące coś, co nieprzystawalne i sprzeczne. Jakiś czas temu gwiazdor MMA i celebryta Piotr „Bestia” Piechowiak w mediach społecznościowych umieścił filmik nakręcony w luksusowym samochodzie: „Chciałem poruszyć temat, który mnie denerwuje – depresja u facetów. Jaką wy, k..., macie depresję? Wy nie potrzebujecie od psychiatry, k..., leków, wy potrzebujecie iść, k…, pobrać krew, zbadać swój własny testosteron i sprawy hormonalne i wbijacie w d... teścia i zaczynacie normalnie funkcjonować”. Wywód zakończony jest klarownym przesłaniem: „żeby być facetem, to trzeba nim być!