Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Zamkną za depresję? Po cichu wpłynął do Sejmu groźny projekt

Jesteśmy trochę jak wyczerpani ludzie po kolejnej nieprzespanej nocy, po szarej jesieni i ciemnej zimie. Ale nawet jeśli wciąż jeszcze zbiorowo tkwimy w kryzysie, to jeśli spojrzymy wstecz, dostrzeżemy, ile przetrwaliśmy. Jesteśmy trochę jak wyczerpani ludzie po kolejnej nieprzespanej nocy, po szarej jesieni i ciemnej zimie. Ale nawet jeśli wciąż jeszcze zbiorowo tkwimy w kryzysie, to jeśli spojrzymy wstecz, dostrzeżemy, ile przetrwaliśmy. Basia Dziedzic
Depresja jest już w Polsce chorobą masową. Ale w połączeniu z „zachowaniem, które poważnie zakłóca lub uniemożliwia funkcjonowanie innych osób lub podmiotu”, właśnie ma się stać wystarczającym powodem do zamknięcia człowieka w szpitalu psychiatrycznym.
Grafiki psychoterapeutów są napięte do granic, ceny konsultacji wysokie, terminy oczekiwania długie, ale coraz lepsze stają się metody leczenia.Oleksandr Latkun/imageBROKER/Forum Grafiki psychoterapeutów są napięte do granic, ceny konsultacji wysokie, terminy oczekiwania długie, ale coraz lepsze stają się metody leczenia.

Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia psychicznego skierowano do Sejmu z końcem roku i po cichu. Wedle zapewnień krajowego konsultanta w dziedzinie psychiatrii prof. Piotra Gałeckiego chodziło jedynie o kosmetyczne zmiany dotyczące nazewnictwa stosowanego w ustawie. Liczącej dekady i pisanej w innych, zamierzchłych czasach. Zamiast archaizmów typu „chory psychicznie” pojawiły się więc sformułowania takie, jak „osoba w kryzysie psychicznym” czy „z zaburzeniami psychotycznymi”. Słusznie. Przy okazji zmieniono punkt o zasadach przymusowej hospitalizacji, precyzując, kiedy, jak, kto i dlaczego może na nią trafić.

Deklaracja krajowego konsultanta, że koniec końców i tak o wszystkim zdecyduje lekarz, względnie sąd, w polskich realiach nie uspokaja. Przeciwnie. Weźmy na przykład głośną sprawę Angeliki Domańskiej.

Aktywistkę zabrano na przymusowe badania psychiatryczne i mimo pomyślnej opinii lekarzy siłą odseparowano ją od syna. Szczególnie wrażliwego czterolatka w spektrum autyzmu umieszczono w domu dziecka. Powodem był wyrwany z kontekstu wpis matki na Facebooku o jej depresji i nawracających myślach samobójczych. Z badań wynika, że podobne myśli ma ogromna część samotnych matek niepełnosprawnych dzieci w Polsce i niemal nie zdarza się, by znośnie funkcjonowały bez leków antydepresyjnych. A jednocześnie samobójstwa pośród nich są rzadkością. To łatwo dostępne dane, ale nie ochroniły matki i jej dziecka.

Podobnych przypadków jest więcej. Weźmy państwa L. z Warszawy. Oboje małżonkowie z diagnozą, ona – w zaostrzeniu schizofrenii z powodu odstawienia leków w ciąży, on leczący się od lat, stabilny. Doczekali się dziecka. Ojciec wezwał pogotowie, bo matka miała atak psychozy. Lekarz na wieść, że ojciec także bierze leki, zdecydował o zabraniu i matki, i dziecka, a warszawski sąd to przyklepał.

Polityka 13.2023 (3407) z dnia 21.03.2023; Temat tygodnia; s. 17
Reklama