Społeczeństwo

Dobro sprawy

Niewinny, „tymczasowo” aresztowany, zniszczony. Ta historia przyprawia o mdłości

Materiał dowodowy był już zebrany, świadkowie przesłuchani. Ale sąd dalej przedłużał areszt. Materiał dowodowy był już zebrany, świadkowie przesłuchani. Ale sąd dalej przedłużał areszt. Adela Podgórska
Sąd wycenił Markowi osiem miesięcy spędzonych w areszcie na 152 tys. zł. Zniszczonego życia nie wyceniano, bo życie, jak wiadomo, jest bezcenne.
W 2015 r. prokuratura wnioskowała o areszt tymczasowy w jednym na sześć prowadzonych śledztw. Obecnie w jednym na cztery śledztwa.Marian Zubrzycki/Forum W 2015 r. prokuratura wnioskowała o areszt tymczasowy w jednym na sześć prowadzonych śledztw. Obecnie w jednym na cztery śledztwa.

To jedna z tych historii, które przyprawią o mdłości. Słabo się robi, kiedy uświadamiasz sobie, jak łatwo można zostać w Polsce tymczasowo aresztowanym i stracić wszystkie prawa. I jeszcze jak niewiele znaczy dla wymiaru sprawiedliwości słowo „tymczasowo”.

W tej sprawie nie będzie zbyt wielu nazwisk. Imiona też są zmienione na prośbę bohaterów albo dla ich dobra. Marek nie jest Markiem. Damian jest tak naprawdę… itd. Wydrylowana z nazwisk historia traci konkret, ale zyskuje uniwersalność.

Wujek Marek

W gęstej mgle dźwięków autystycznego Damiana, który nie potrafił złożyć prostego zdania i używał zaledwie pojedynczych słów, powtarzał się zwrot: „wujek Marek”. Do tego Damian wykonywał dziwny gest. Nauczyciele i psycholog ze szkoły specjalnej uznali, że obsceniczny. Tyle wystarczyło, żeby szkoła się zaniepokoiła. A następnie zawiadomiła organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa seksualnego na jednym z ich podopiecznych. W rękach organów „możliwość” płynnie przeszła w konkret. Uznano, że chłopiec był molestowany. A jak jest przestępstwo, to musi być i sprawca – czyli „wujek Marek”.

Mama Damiana miała różnych wujków. W zasadzie zmieniali się w jej życiu na tyle szybko, że Damian mógł ich nie zapamiętać. Wujka Marka zapamiętał, bo przez większość jego życia był ich sąsiadem i był dla niego dobry. Inni wujkowie zachowywali się zabawnie. Na przykład jeden wujek schował się w szafie, kiedy do domu przyszedł z niezapowiedzianą wizytą asystent rodziny.

Z raportu środowiskowego wynika, że mama Damiana o pięknym imieniu Hortensja była nieskomplikowaną osobą ze skomplikowanym życiem osobistym. To ważny szczegół. Marek też miał skomplikowane dzieciństwo. – Siostra nie poradziła sobie życiowo – mówi ciotka Marka i w tym jednym zdaniu zamyka całe cierpienie, które spotkało chłopca w dzieciństwie.

Polityka 30.2023 (3423) z dnia 18.07.2023; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Dobro sprawy"
Reklama