Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Konie z wozu

Konie z Morskiego Oka ze szlaku trafiają na rzeź. Górale się nie przyznają

Część turystów korzysta z podwózki z położonej na wysokości 990 m n.p.m. Palenicy Białczańskiej (na fot.) na Polanę Włosienicką (1315 m n.p.m.). Część turystów korzysta z podwózki z położonej na wysokości 990 m n.p.m. Palenicy Białczańskiej (na fot.) na Polanę Włosienicką (1315 m n.p.m.). Nowaczyk / Shutterstock
Właśnie ruszyła Europejska Inicjatywa Obywatelska w sprawie zakazu uboju koni na mięso. To także polski problem: dwie trzecie koni wycofywanych ze szlaku do Morskiego Oka trafia do rzeźni.
Protest przeciwko wykorzystywaniu koni w transporcie na Morskie Oko, Polana Palenicka.Grzegorz Momot/PAP Protest przeciwko wykorzystywaniu koni w transporcie na Morskie Oko, Polana Palenicka.

Gniady Ali Baba pracował na trasie Palenica Białczańska–Morskie Oko od początku 2012 r. Po trzech latach wozak doszedł do wniosku, że koń był „narowisty i nie nadawał się do pracy w zaprzęgu”. Według oświadczenia fiakra Ali Baba został sprzedany „na gospodarstwo w Bukowinie Tatrzańskiej”. 15 dni po sprzedaży Ali Baba został ubity na mięso. Miał zaledwie 9 lat. Morcek, kiedy trafił do rzeźni, był jeszcze młodszy (7 lat). Na trasie pracował niecały rok. Ubity następnego dnia po sprzedaży. 10-letni Baccardo miał być „agresywny w obejściu” i po 5 miesiącach pracy na trasie fiakier deklarował, że konia sprzedał do użytku w okolice Nowego Sącza. Jednak Baccardo trafił do rzeźni dokładnie w dniu, w którym został sprzedany przez fiakra.

Losy tych i wielu innych koni, wykonujących pracę ponad siły na trasie do Morskiego Oka, przedstawia raport Fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva!, który podsumowuje 10 lat walki aktywistów fundacji o likwidację tego transportu. W ciągu 10 lat (od 2012 do 2022 r.) 712 koni zostało wycofanych z pracy na trasie do Morskiego Oka. Pracowały na niej średnio tylko 36 miesięcy. Z tych, które już nie mogły podołać, 433 (61 proc.) trafiło na rzeźnicze haki. 23 konie zmarły i zostały poddane utylizacji. Nie żyje zatem 456 koni, czyli 64 proc. z tych, które zostały wycofane z pracy. 17 koni wykupiły od fiakrów organizacje społeczne, ratując je przed ubojem. – Był kiedyś w regulaminie TPN taki punkt, że jak wozak chce sprzedać konia do rzeźni, to organizacje mają prawo pierwokupu – mówi Anna Plaszczyk z Vivy!, która od 10 lat zajmuje się końmi z Morskiego Oka, jedna z głównych autorek raportu. – Ale górale nie przyznawali się, że sprzedają konie na mięso, korzystali z pośredników.

Polityka 43.2023 (3436) z dnia 17.10.2023; Społeczeństwo; s. 27
Oryginalny tytuł tekstu: "Konie z wozu"
Reklama