Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Trwała ruina

Ruina za kosmiczne pieniądze. Dlaczego Pałac Saski wiecznie jest w odbudowie

Pałac Saski przy placu Saskim po rozbiórce cerkwi Aleksandra Newskiego, Warszawa, koniec lat 20. XX w. Pałac Saski przy placu Saskim po rozbiórce cerkwi Aleksandra Newskiego, Warszawa, koniec lat 20. XX w. Janusz Fila / Forum
Niemcy wysadzili, a Tusk będzie dobijał – taką narracją PiS próbuje ratować odbudowę Pałacu Saskiego. Odbudowę za minimum 2,5 mld zł realizowaną w duchu – złoty, ale skromny.

W spółce Pałac Saski trwa wyścig z czasem. Do 13 listopada spółka musiała czekać, aż spłyną do niej opinie niezbędne do złożenia u wojewody wniosku o lokalizację inwestycji. Skompletowane dokumenty muszą jeszcze przejść przez Radę Odbudowy, która formalnie ma miesiąc na wyrażenie opinii. Dopiero wtedy można formułować wniosek i wysłać go do wojewody. Bez decyzji o lokalizacji inwestycji odbudowa utknie w martwym punkcie. Choć formalnie projekt jest uprzywilejowany do granic możliwości. Ma 2,5 mld zł gwarantowanego specustawą finansowania z budżetu państwa. A przed paroma tygodniami udało się rozstrzygnąć konkurs architektoniczny na odbudowę. Nic tylko odbudowywać.

PiS-owski wojewoda formalnie podał się już do dymisji. Ale do czasu powołania nowego dalej może wydawać opinie i podpisywać wnioski. I na to grają władze spółki. Wiedzą, że ktokolwiek będzie następnym wojewodą mazowieckim, nie złoży swojego podpisu pod wnioskiem. – Trzeba upaść na głowę, żeby odbudowywać pałace, kiedy w budżecie jest gigantyczna dziura, a ludzi nie stać na mieszkania, bo ceny wyrwały się spod kontroli – mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, która w latach 90., jako prezes Narodowego Banku Polskiego, sama próbowała odbudować Pałac Saski. W tej historii jest wiele zwrotów akcji. I wielu bohaterów, których perspektywa szybko i diametralnie się zmieniała. Ta sama Hanna Gronkiewicz-Waltz już jako prezydent Warszawy w 2008 r. z hukiem zlikwidowała projekt odbudowy Saskiego.

Stare nuty, nowa partytura

Ustalenie, dlaczego PiS wpadł na pomysł, że odbuduje w niechętnej sobie Warszawie Pałac Saski, i to za kosmiczne pieniądze, nie jest łatwe. Po pierwsze dlatego, że główni pomysłodawcy milczą. A jeśli nie milczą, to i tak nie mówią, co naprawdę nimi kierowało. Jeśli już, to raczej z zadęciem opowiadają o „wzmacnianiu narodowej tożsamości” – tak jakby można ją było budować z cegieł i cementu.

Polityka 48.2023 (3441) z dnia 21.11.2023; Społeczeństwo; s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Trwała ruina"
Reklama